Σιγά, σιγά..... czyli jesień na Krecie….
22.10.2017, niedziela, dzień 2: wieczór w Chanii

Jaskinia była ostatnim planowanym pit stopem na trasie Elafonisi-hotel, nie planowanych pit stopów także nie było pan zielony
Po dojechaniu do Chanii stwierdzamy, że trzeba obiad zjeść jednak w apartamencie (planowaliśmy jeść codziennie „na mieście”), bo już jesteśmy głodni, a zanim się wyszykujemy, wybierzemy miejscówkę, zamówimy i dostaniemy to za długo to potrwa. Więc jeszcze po drodze zajeżdżamy do Lidla, szybkie zakupy i po półgodzinie możemy jeść spaghetti bolognese. Szybko i konkretnie.

Dzień się jeszcze nie skończył, cały wieczór przed nami, więc trzeba w końcu udać się do Chanii. Kawałek do centrum mamy, więc spacer odpada, komunikacją miejską średnio i wybieramy - jedziemy naszą Białą Strzałą. Pan M. jeszcze w domu wypatrzył parking bezpłatny prawie przy samych murach miejskich i przy morzu. Dojazd jest wąskimi jednokierunkowymi uliczkami między domami i blokami. Na miejscu okazuje się, że są tam dwa takie parkingi – pakowaliśmy tam każdorazowo będąc w Chanii, miejsce polecam.


Do centrum jest naprawdę blisko. Dosłownie po kilku krokach widać już oświetlone mury…. a za ich załamaniem jest już ona - latarnia morska….
Ten wieczór postanowiliśmy spędzić wyłącznie na spacerowaniu i rozeznaniu okolic portu i dokładnie tak zrobiliśmy. Jest już po 20, a ja+aparat+wieczór nie umiemy ze sobą współpracować, więc zdjęć nie ma z tego wieczoru. Nawet aparatu ze sobą nie brałam…

Latarnia morska jest delikatnie oświetlona, meczet już zdecydowanie mocniej, a cały port oświetlony jest niskimi latarniami typu parkowego oraz światłem z wnętrza lokalów. Od razu w oczy rzuca się lokal Amfora, który każdego dnia, o każdej porze jest pełen ludzi. W przeciwieństwie do innych lokali, w wielu z nich w ogóle klientów nie widać. Spacerujemy wzdłuż portu i dochodzimy do Meczetu Janczarów, który obecnie pełni funkcję galerii. Aktualnie w środku jest wystawa biżuterii i informacja „no photo”, ale bez przesady to jest zabytek i zamierzam zrobić komórką kilka zdjęć. Wchodzę i po prostu robię zdjęcia. Wnętrze jest nijakie, ściany zastawione sztalugami, a na nich prezentowana jest biżuteria. Tylko mihrab został nie zagospodarowany…


Jedyna przyciągająca w środku rzecz to żyrandol….


Przed meczetem rozstawiony jest przenośny grill z….kasztanami… Kupuję jedną porcję 10 szt. – 2 EUR i siadamy na ławce naprzeciwko latarni i mamy własne święto kasztana….
Potem jeszcze spacer do końca portu wewnętrznego (wschodnia część tuż przy Muzeum Morskim – część żeglarska muzeum) wzdłuż kutrów i małych żaglówek i jachtów. I na spokojnym spacerowaniu mija nam cały wieczór…..

Dzień kończymy kolacją z fetą, oliwkami i winkiem….


  PRZEJDŹ NA FORUM