Σιγά, σιγά..... czyli jesień na Krecie….
23.10.2017, poniedziałek, dzień 3

Kolejny dzień zapowiada się bardzo przyjemnie, dlatego ponownie ustawiamy budzik na godz. 8…. Słońce świeci, choć z rana czuć już wilgoć w powietrzu... Po 9 wyruszamy znowu w kierunku New National Road. Jedziemy tak jak dzień wcześniej, ale w końcowym odcinku między domkami, navi całkowicie oszalała i nie potrafi nas wyprowadzić z jednokierunkowych uliczek taki dziwny … Ale oczywiście się udaje, azymut i własny rozsądek są najlepszym przewodnikiem pan zielony ….
Skoro wczoraj pojechaliśmy na zachód to dziś trzeba udać się na wschód…. Cel mamy bardzo konkretny: wykorzystać ładną pogodę oraz coś pozwiedzać…. Kreteńską autostradą jedziemy do wysokości Jeorjupoli i na tym odcinku autostrady Pan M. stwierdza, że jest sporo fotoradarów 8O (ja tam nie zauważyłam)… ale nie ma się co martwić, my jedziemy zgodnie z wakacyjnym rytmem siga, siga… Za oknem towarzyszą nam szczyty Lefka Ori, czy Białych Gór – na Krecie góry stanowią AŻ 95% powierzchni wyspy pomysł pomysł




Zjeżdżamy na drogę równoległą do National Road i zastanawiamy się, gdzie można by tu poplażować… Zjeżdżamy na plażę tuż przed Kavros, wąską drogą między polami, ale plaża tu jest wąska, z kamieniami i piaskiem przypominającym raczej błotko… Nie podoba nam się tu i szybciutko wracamy na główną. Przejeżdżamy przez Kavros i zastanawiamy się, w którym hotelu byli we wrześniu Rodzice (narzekali na plażę przy hotelu, która miała być piaszczysta, a były na niej głazy i kamienie, a dla moich Rodziców po operacjach ortopedycznych te kamienie były problematyczne… no ale jakoś sobie poradzili)…. Jedziemy dalej i widzimy bar przy plaży i spory parking z drzewami… Parkujemy
Plaża jest tu szeroka i piaszczysta (no może nie jest to piasek jak na Eli, ale miękki), i co najważniejsze pusta….




  PRZEJDŹ NA FORUM