Σιγά, σιγά..... czyli jesień na Krecie….
23.10.2017, poniedziałek, dzień 3, plażowanko w Episkopi

Wracamy do samochodu po nasze rzeczy i zaczynamy plażowano…..


Plażowanko na całego. Temp na telefonie pokazuje tylko/aż 24 stopnie , ale temperatura odczuwalna jest zdecydowanie wyższa. No a w Polsce zdecydowanie niższa….


Plaża może nie jest jakimś cudem, ale piasek jest piaskowaty, przy brzegu są ładne kamyczki, jest pusto i cicho (mimo, że dość blisko ulicy), morze jest mokre i słone i czyściutkie… To korzystamy…. Morze broni pas kamyków…




Kąpiąc się w Morzu Kreteńskim mamy cały czas widok na Lefka Ori….




Temperatura morza mogłaby być trochę wyższa, ciężko się wchodzi i zanurza, zwłaszcza po dłuższym pobycie na kocu… ale nie narzekajmy, woda ma zapewne ok. 22 st., a przypomnę jest koniec października, więc do naszego pięknego Bałtyku nawet w sezonie się nie umywa… W morzu pływają pojedyncze rybki w tym te małe skubiące nogi…. Piaszczysta plaża, piaszczyste dno (są na piasku ślady fal jak nad naszym Bałtykiem, i nawet się tak poczułam jak x-lat temu jak jeździłam z Rodzicami do Mrzeżyna na wczasy….)…


Koło południa na plaży pojawiają się nieliczni plażowicze, ale cisza w dalszym ciągu jest niezakłócona…
O godzinie 14:30 opuszczamy plażę….. Kilka godzin w tym miejscu, a poczułam się jakbym już cały tydzień odpoczywała… Totalne σιγά, σιγά…


  PRZEJDŹ NA FORUM