Σιγά, σιγά..... czyli jesień na Krecie….
23.10.2017, poniedziałek, dzień 3, Retymno – miasteczko c.d.

Idziemy kolejnymi uliczkami i spotykam jeszcze ślady po greckiej olimpiadzie…


…i stale towarzyszy nam minaret




Szukamy miejsca na jakiś posiłek, syn upiera się na gyrosie, a nasz wybór pada na lokalną knajpkę, bar na tyłach meczetu. Tu przynajmniej nie wieje wiatr, bo od kiedy zeszliśmy ze wzgórza w niektórych uliczkach wiatr jest odczuwalny….


Ale siedzieć nie wiadomo ile nie będziemy… Idę na pobliski plac…


skąd mam widok na cały meczet Nerantzes. Plac jest pusty, więc bez większych problemów mogę zrobić kilka zdjęć…. Do meczetu nie weszłam, a dziś pełni on świeckie funkcje, gdyż został przekształcony w salę koncertową i konserwatorium muzyczne…


Minaret ze względów bezpieczeństwa nie jest udostępniany….


Za plecami mam pomnik, dość dziwny i nie wiem komu, czemu jest on poświęcony…


  PRZEJDŹ NA FORUM