Nasze wielkie greckie wakacje czyli pierwszy raz do Grecji
Jestem przykładem osoby, która zajechała do Aten:
- po drodze
- na kilka godzin
- w środku lipca
- z dziećmi 3 + 7

Bo wyszliśmy z założenia, że:
- czemu nie
- nie wiadomo, kiedy znów wrócimy do Grecji
- nie będziemy zwiedzać pomniejszych atrakcji, a skoncentrujemy się na najważniejszych.

Wbiliśmy więc do Aten i zostawiliśmy auto w pobliżu muzeum narodowego - zwiedziliśmy rzeczone muzeum (HIT!) i z buta poszliśmy na Akropol - tam punkty obowiązkowe - Partenon, teatr Dionizosa, Propyleje, Erechtejon itp.

Następnie wróciliśmy do auta i pojechaliśmy sobie dalej.

Rozumiem wypowiedzi w stylu "dzień na Ateny to za mało", jednak - zanim się ktoś zdecyduje, czy to dla niego rzeczywiście za mało, niech się uderzy w piersi i powie:
- czy wszystko co ateńskie jest dla mnie rzeczywiście aż tak interesujące?
- czy jestem aż takim znawcą kultury, że muszę obejrzeć dwudziesty taki sam kościół (tylko dlatego, że stoi w Atenach)?

Przewodniki nas do tego namawiają, ale szczerze - rolą przewodnika jest opisać jak najwięcej i znaleźć atrakcje wszędzie! Ja to zacząłem olewać i nie mam ciśnienia, by zwiedzić w Lefkadzie muzeum gramofonów tudzież dymać 30 kilometrów na jakąś plażę, która w ogólnym rozrachunku okazuje się dupna, choć w tym regionie uchodzi za cud natury.

Dlatego zachęcam, by każdy robił to, co na prawdę lubi i nie spinał się, że jest gorszy, albo że nieprawidłowo spędza wakacje. Bo z tego tylko kompleksy, zawód i niezadowolenie :@)))


  PRZEJDŹ NA FORUM