Σιγά, σιγά..... czyli jesień na Krecie….
To wracajmy na Kretę do Aptery....

25.10.2017, środa, dzień 5 – Aptera c.d.

Z parkingu widzimy otwartą bramę (taką z siatki), nikt jej nie pilnuje i nie widać, żeby planowali ją już zamykać, więc szybciutko wchodzimy na drugą część obszaru archeologicznego. To czeka nas szybkie zwiedzanie, a okazuje się, że trochę tu kamieni jest…..

Przed nami duży budynek, ale do niego udamy się na końcu, no bo jest najbliżej bramy pan zielony


Na lewo od wejścia są jakieś fundamenty i w części z nich stoi zielona woda….


….i dopiero tabliczka informuje nas, że to cysterna na wodę 8O 8O

Po całym terenie poruszamy się ścieżką wydeptaną wśród traw i niskich suchych chaszczy. Ścieżką w dół i stoimy przed ruinami kompleksu łaźni publicznych z okresu I w p.n.e. – IV w n.e. (okres rzymskiej dominacji). Dobrze, że każde miejsce jest opisane prostymi tabliczkami, bo w życiu nie zgadłabym, że to łaźnie, nie ma tu żadnych elementów świadczących o takim przeznaczeniu budynku, które łatwo było zidentyfikować choćby na Cyprze….






Idziemy dalej i trafiamy do kolejnych rzymskich łaźni, ale pozostałości w tym budynku pozwalają już na identyfikację budynku pan zielony pan zielony


Kolejna ścieżka koło ruin wczesnobizantyjskich zabudowań prowadzi nas do kolejnego celu, widocznych półłuków…


Podchodzimy lekko pod górkę i stoimy pod wejściem do obiektu, który najbardziej nam się z synem podobał, czyli do trójdzielnej cysterny…. Cysternę łatwo na terenie wyłapać wzrokiem, bo ponad ziemię wystają 3 kopulaste sklepienia. Najpierw trzeba przejść przez ruiny tunelu (kilka kroków)…i już stoimy pod sklepieniem ogromnego zbiornika na wodę z tego samego okresu, co łaźnie… Przestrzeń wewnątrz jest ogromna, wiosną za pewne podłoga zalana jest wodą, dziś nosi przede wszystkim ślady obecności licznych tu gołębi…






  PRZEJDŹ NA FORUM