Σιγά, σιγά..... czyli jesień na Krecie….
25.10.2017, środa, dzień 5 – Aptera c.d.

Zmierzamy do wyjścia, po drodze mijając jeszcze ruiny dwuczęściowej świątyni z V e. p.n.e.


Ostatni rzut oka z bramy….


….i wsiadamy do samochodu. Okazuje się, że w Apterze spędziliśmy w sumie 35 minut… W sumie dużo biorąc pod uwagę, że już zamykali pan zielony To teraz droga w dół, ale przecież po drodze były jeszcze jakieś powalone kolumny, więc mały pit stop po przejechaniu 550 metrów…






Okazuje się, że w tym miejscu znajdowała się główna brama do miasta Aptera, co tylko może świadczyć o wielkości tego miasta…


To także świetny punkt widokowy na zatokę…




I tym już ostatecznie kończymy zwiedzanie Aptery….

Z ciekawostek: Nazwa Aptera w dosłownym tłumaczeniu oznacza "bez skrzydeł" i według legendy została nadana miastu na pamiątkę pojedynku na śpiew między Syrenami (pół kobietami pół ptakami) a Muzami. Gdy Syreny przegrały pojedynek to utraciły swoje skrzydła, które wpadły do zatoki Souda. Nazwa miasta pojawiła się już na minojskich tabliczkach, a do zapisu nazwy użyto oczywiście pisma linearnego B z XIV w. p.n.e.
Teatr w Apterze wiosną porastają maki, w necie można znaleźć liczne zdjęcie… Już zazdroszczę tym, co w maju będą mieli możliwość i ochotę odwiedzić to miejsce….
Z informacji praktycznych: punkt archeologiczny otwarty jest tylko do godz. 15, w poniedziałki zamkniety, więc jeśli ktoś chce tu wpaść to warto przypilnować godzin otwarcia.
Spokojnie można tu spędzić godzinę, a nawet 1,5 i spokojnie móc obejrzeć jeszcze chociażby mury otaczające miasto, a mają one prawie 4 km długości… Jedna uwaga: teren to typowa patelnia, nie ma możliwości zwiedzania w cieniu, a jedyny cień znajdziecie pod oliwkami obok teatru ale są one jakoś symboliczne odgrodzone...w takiej sytuacji polecam w lecie mieć ze sobą choć małą butelkę wody…sklepu na parkingu nie ma…..

Aptera – czy warto? Na pewno jest to unikane miejsce na Krecie i kryjące w sobie jeszcze niejedną nieodkrytą przez archeologów niespodziankę. Jeśli spędzamy czas w okolicy i nie musimy siedzieć na plaży od samego rana, to polecam przyjechać tu na godzinkę ok. 9 rano, a potem poplażować czy pozwiedzać punkty must see. Jechać specjalnie z Chanii czy Heraklionu? Jeśli nie jest się gorącym pasjonatem kamieni i każdy ogląda ze stu stron, to w lipcu czy sierpniu można umieścić miejsce w planie B. Poza sezonem czy urlop pod hasłem „zwiedzanie” – miejsce warte odwiedzenia….


  PRZEJDŹ NA FORUM