Σιγά, σιγά..... czyli jesień na Krecie….
26.10.2017, czwartek, dzień 6 – dzień, który miał się nie zdarzyć…. c.d.

Skoro przestało padać, późny obiad za nami, a d..a od leżenia boli, decydujemy się na wieczorny spacer….oczywiście po Chanii pan zielony

Szybciutko do samochodu, nie skręcamy w prawo, ale w lewo i kierujemy się ku plaży A.Apostolii. Na głównej ulicy w ostatniej chwili omijamy wyjęty z ulicy właz studzienki odpływowej…Ufff….. Przy drodze przy plaży AA. Pełno połamanych gałęzi i konarów , wyrwane drzewa i auto w rowie…. Nieciekawie to wszystko wygląda…. Ulewa musiała być silniejsza niż wyglądało to z naszego apartamentu….
W Chanii parkujemy na naszym stałym miejscu i kierujemy się ku promenadzie nadmorskiej. Silne fale rozbijają się o nabrzeże powodując ogromne kałuże. Cześć knajp pozamykana, część mimo wszystko otwarta, ale pusta. Dziś mało kto decyduje się na kolacje z widokiem na latarnię. W bocznych uliczkach trochę więcej ludzi, ale nadal pustki. Bryza, wilgotne powietrze oraz wiatr powodują, że nie spacerujemy zbyt długo i wracamy do hotelu….


Najgorszy dzień wakacji za nami.... UFFF..... Jutro też jest dzień…..
:papa:


  PRZEJDŹ NA FORUM