Σιγά, σιγά..... czyli jesień na Krecie….
27.10.2017, piątek, dzień – tam po prostu trzeba być….

Na szczęście i zgodnie z prognozami, noc była spokojna i sucha, a rano słońce nieśmiało jakby przepraszając nas wyłania się zza chmur. To możemy realizować nasz plan pan zielony ….. Na Krecie jest kilka miejsc must see i właśnie dziś w planie odwiedzenie kolejnego z nich… Kierunek National Road i na zachód. Na drodze miejscami sporo błota, kamieni i skał, wszystko po wczorajszych deszczach…. W Kissamos zjeżdżamy z autostrady i przejeżdżamy główną ulica miasteczka (nic mi się tu nie podobało). Potem wzdłuż portu, wśród oliwkowego sadu (na szczęście jest kilka tabliczek kierunkowych, bo już wątpiłam czy dobrze jedziemy) i już jesteśmy przy budce poboru opłat. Płacimy po 1 eur/os (syn free oczywiście) i już możemy powoli jechać na parking. Przed nami 7 km szutrowej drogi, na której nasze ubezpieczenie samochodu oczywiście nie działa, i ok. 20 min jazdy… Droga do Balos (bo właśnie tam się kierujemy pan zielony ) jest opisywana, jako horror, coś strasznego, mega wymagającego… No cóż, autostrada to nie jest, nawet wiejska droga nie, ale nie demonizujmy… Droga jest dość szeroka, spokojnie auta z naprzeciwka mogą jechać, tylko w kilku miejscach jest wąsko. Podjazdy są lekko strome, ale nawet takim małym bzykiem jak nasza Biała Strzała bez problemu można te wzniesienia pokonać… Obawiałam się jednego, że po wczorajszych opadach droga w ogóle będzie udostępniona i w jakim stanie. Ale droga lux gładziutka i widać, że dopiero co jechał tędy spychacz (którego zaparkowanego mijaliśmy zresztą)…. Miejscami są kałuże i trochę błota, ale to pikuś pan zielony

To jedziemy…..






Droga bez kóz kri-kri się nie liczy….








Widoczki całkiem całkiem…






Pogoda cały czas się z nami bawi… Trochę chmur, trochę słońca…


I nie wiedzieć kiedy wjeżdżamy na szczyt i na parking. Miejsc jeszcze sporo, więc bez problemu parkujemy. Wysiadamy z samochodu i jak nas wiatr nie szarpnie 8O 8O … Dość mocno wieje… Ubieram adidasy, na sukienkę naciągam sweterek i zabieramy manatki. Teraz czeka nas mały spacer….



  PRZEJDŹ NA FORUM