Σιγά, σιγά..... czyli jesień na Krecie….
27.10.2017, piątek, dzień – Laguna Balos c.d.

To teraz czeka nas wspinaczka pod górę….ehhh…kondycji to ja nie mam… Ludzi coraz więcej na ścieżce i to w obu kierunkach, a i ścieżka bardziej błotnista, bo błotko mocno już rozdeptane…. Zdjęcia robimy ze ścieżki, ale także i z kamiennego tarasu – tu nam się udało, po dotarciu i wyrównaniu oddechu zakręcony obecni się zmyli, więc udało się w spokoju popatrzeć pan zielony …. Kolory laguny zmieniają się z każdą chwilą, a raczej z każdą przemykająca po niebie chmurką….








I ostatni rzut oka…


….jeszcze kilka kroków i już widać parking, który jest pełny zdziwiony a przecież pogoda średnia....


Balos – to must see na Krecie. Miejsce robi niesamowite wrażenie z pewnej wysokości. Plaża - nie jest to zwykła plaża, ale jakiś odlot to też nie jest. Pięknie się prezentuje wyspa na wprost plaży i pojedyncze skały wystające z morza. No i kolory wody mieni się tysiącem odcieni… Ale są tu też miejsca z leżakami (co mi nie pasuje), a np. już kosza na śmieci nie ma… Nie wyobrażam sobie tego miejsca w pełni sezonu i jeszcze w momencie jak przybijają tu stateczki…. Dla mnie dodatkowy plus tego miejsca to trasa samochodem, która już sama w sobie jest zapowiedzią przygody, a ja to lubię…..


Balos v. Elafonisi – to dwa różne miejsca, każde z nich ma swoje wady i zalety.
Balos – płytka laguna, niesamowity widok z góry, fajna droga dojazdowa lub opcja stateczkiem, mały parking, widok psują leżaki
Elafonisi– niespotykany kolor plaży, też ma pytką lagunę, ogromna przestrzeń, też są tu strefy leżakowe, ale jakoś nie psują całości odbioru, szansa na znalezienie miejsca dla siebie bez osób nad głową, morze chłodniejsze, bo jednak to otwarta przestrzeń, ogromy parking

Gdybym miała wybierać, co odwiedzić....zrobiłabym wszystko, aby odwiedzić oba te miejsca pan zielony ...


  PRZEJDŹ NA FORUM