Uff,wreszcie wygraliśmy.
I wykrakałem... Nadzieje milionów kibiców, pompowany bez sensu balon oczekiwań i nagle znów to samo... Długo już żyję i mój ulubiony klub miał wzloty i upadki ale zawsze byłem wyrozumiały gdy widziałem walke - także po porażkach. Dziś zaangażowania nie było. Nie było też walki i ambicji. Dno i kpina. I tysiące kibiców którzy jechali tysiąc kilometrów tylko po to by się dowiedzieć że trener i piłkarze mają ich w dupie. Tak, jestem zdenerwowany. Dlatego musiałem to tu napisać. Przepraszam, wykażcie zrozumienie ,)


  PRZEJDŹ NA FORUM