Płatności / przewalutowanie / korzystne kursy- Revolut
    des4 pisze:

    fajnie się czyta akwizytorów revoluta na cro.pl, a oto próbka twórczości pan zielony


Czy to może jest jakaś sugestia w moim kierunku? Vide liczba postów, data rejestracji, staż?

Jak na ironię, firma raczej skarży się, że zdecydowanie nie wyrabia z natłokiem nowych klientów.
Kanały supportu są zatkane- to chyba największa wada i jedna z tych zupełnie obiektywnych- kiepski support z długim czasem oczekiwania i naprawdę kiepskim wyszkoleniem.

No ale- niezależnie od tego, czy stosują tego typu tandetne chwyty (bardzo bardzo w to wątpię) pt. "konta na forach, które polecają", rozumiem, że- nawet jeśli- to jest ostateczny wyznacznik przydatności oferty? Że ktoś się o danej usłudze wypowiada dobrze na forum?
Bo merytoryka i korzyści się nie liczą?

Może po prostu polskie banki, które dociśnięte podatkiem bankowym a wcześniej regulacjami interchange, rozbrykawszy się z prowizjami za przewalutowanie, straciły zaufanie praktycznie każdego trzeźwo myślącego i umiejącego czytać klienta? W/g danych NBP, wolumen transakcji walutowych polskimi kartami leci na leb/szyję. I dobrze. Oby do zera. Bank, który za N.I.C liczy sobie 6% nie zasługuje ani na 1 grosz zarobku z tego tytułu- nie mówiąc o Waszych mitycznych 30zł. A realnie bliżej 300zł.

Bo raptem 5-10 lat temu AŻ tak jeszcze nie było, sam pamiętam czasy ~2010 roku, gdzie płatność kartą kredytową mBanku różnica na kursie EUR w/s do kantoru wynosiła ok 10gr / jednostce.
To była powiedzmy, ekhm, "uczciwa" oferta wobec braku sensownych alternatyw, a kantory internetowe dopiero raczkowały.

Revolut jest jedną z najłatwiejszych i najbardziej idiotoodpornych alternatyw- bo jedna karta, jeden rachunek, zero wymogów.
Rachunki walutowe w bankach w tandemie z kantorami sprawdzą się praktycznie równie dobrze, a czasem nawet i lepiej, np. przy wypłatach z bankomatów. Ale zachodu zdecydowanie więcej. No a malkontenci i tak oczywiście zawsze znajdą coś, do czego można się doczepić.


  PRZEJDŹ NA FORUM