Samochodem do Grecji 2018
    stavros pisze:

    UE ma bardzo dużo w twemacie przekraczania granic

    w Schengen w ogóle nie ma tematu i granicy się nie widzi

    natomiast wystaczy pojechać na granicę węgiersko-chorwacką, który w sezonie czasmo jest przykorkowana z powodu masy jadących na wakacje albo wracających z nich, ale wystarczy tam mimo wszskto machnięcie paszportem, albo zjazd + 3 km na stare przejście Letenye, gdzie hula wiatr

    Eurotunel to nie problem granicy tylko małej przepustowości i nadmiaru podróżnych noi i oczywiście inżynierów/lekarzy z ciepłego południa ,), bo już promem płynie się lajtowo


    a jak ktoś marzy o dawnych klimatach polecam wycieczkę na Ukrainę/Białoruś, 9 godzin stania w kolejce, karteczki, deklaracje i pierdylion innych papierków, plus, w przypadku Białorusi, procedura wyrabiania wizy, przy której konsulat USA to pikuś



Wybacz, ale sporo "nieścisłości" się przytrafiło a w zasadzie żadna Twoja opinia nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości.

Ustalmy kilka prostych faktów:

- UE to nie Schengen i v-ce versa. Po prostu. Kropka i koniec tematu- w zasadzie.
Szwajcaria, Islandia, Norwegia do UE nie należą a do Schengen tak. Przykłady odwrotne również istnieją.

- W Schengen kontrole jak najbardziej mogą być i bywają. Lotne lub stacjonarne- zależnie od warunków.

- Urocze jest Twoje rozgraniczenie tego, od czego zależy szybkość przekroczenia granicy i jak się ma "machnięcie paszportem" do "małej przepustowości".
A to że niby UE jest konieczna do tego, żeby przekroczyć granicę na "machnięcie" i biedny cały świat zawsze robi wielogodzinne rewizje?
Przekraczałem granicę RPA i Lesotho, przykładowo. Wystarczyło machnięcie. Granica USA / Kanada- machnięcie.
Czyżbym musiał odświeżyć wiedzę z geopolityki i ktoś do UE wstąpił w ostatnim czasie?

Najbardziej skrupulatna kontrola na granicy drogowej, z jaką się spotykam i to programowo to właśnie kontrola wjazdowa węgierska i ich notoryczne otwieranie bagażnika, tylnych drzwi a czasem nawet "przeczesywanie" bagażu- powierzchowne.
Jak na ironię- Serbowie oraz Macedończycy (a także Grecy) w ogóle się nie czepiają i jest "machnięcie", którego nie powstydziłby się Chorwat z Twojego przykładu.

- "Dawne klimaty" wcale nie takie dawne i przekroczenie np. polsko-niemieckiej granicy jeszcze w głębokich latach '90 to nie był żaden problem- poza "przepustowością", oczywiście. No i granicy chorwackiej również. Ci są w UE od bardzo niedawna, względnie.

Także- jak najdalej od polityki- ale darujcie sobie.

PS- oczywiście co do przesłania zgadzam się i jak każdy normalny człowiek jadący samochodem do Grecji również wkurzam się na granice serbską i madedońską, ale dorabianie sobie politycznych teorii do tego mija się z celem.
Przejścia cierpią z powodu- jak słusznie zauwazyłeś- "małej przepustowości" jak na wakacyjny ruch i tyle.


  PRZEJDŹ NA FORUM