Zanzibar prawdziwy...i inne dziwy:-) |
Zaraz zaraz... jeszcze jedna dygresja... w temacie kultowego hasła wyjazdu. Wracamy z Jumbo Bungalows. Ciemno tam było, po drodze ciemno... idziemy... idziemy... Zdjęcie z disco, niemal nic nie widać, a po drodze było jeszcze ciemniej.... to taka wizualizacja do historii. Nasz hotelik miał ogromny płot i wielką żelazną bramę - pomalowana na niebiesko, z furtką która ja otwierałem gdy nie była zamknięta. Dziewczę 52 kg nie ma szans wejść jak furtka nie będzie na oścież. No i wracamy... i myśl w podrinkowym umyśle hula... a co kurna będzie... jak brama jest zamknięta? Nie nie.. niemożliwe... musi być otwarta... nie przetarabanimy się przez nią w tym stanie... a jak będzie zamknięta? - dalej chochlik podpowiada i budzi emocje... Jest i brama... dramatyczna chwila... podchodzę... furtka w ogromnej bramie... pchnięcie... i nic... stoi jak beton. Zamknięta. I ta myśl... niemy krzyk emocji, szybka wizualizacja, że my pod płotem do rana, muchy tse tse, kojoty, lamparty, lwy odgryzające nogę I., skalp zdejmowany z P.... dramat i panika... Wrrrrt... myśl nie zdążyła się rozpędzić, trwała półtorej sekundy, bo błyskawicznie furtka się otworzyła. Ja pierdykam, półtorej sekundy i otwarta furtka To jakiś nieznany w Europie, perfekcyjny, afrykański system drzwi otwierania... Nawet kodu nie musiałem wpisywać! Zerkam przez otwartą furtkę, a w niej czarny domofon z roześmianymi białymi zębami. Wybełkotane "asante sana" i zszokowani tym daleko posuniętym technologicznie rozwiązaniem poszliśmy spać, a raczej pół nocy zastanawiać jak się... "ale jak to? Półtorej sekundy?" Następnego dnia wyjaśniło się wszystko. Na Zanzibar migrują Masajowie by: - świadczyć usługi seksualne turystkom - chodzić bez sensu po plaży - robić za ochroniarzy w hotelach No i pewnie nasz Masaj czekał przy drzwiach, a my pół nocy przeżywaliśmy jak to tu działa mechanizm "czarnego domofonu" Tak czy owak.... "czarny domofon" wchodzi do słownika określeń kultowych ,) [nie zapominając o łowcach braku szacunku przypominam, ze Masaj nie został obrażony, a nawet pewnie zrobiło mu się miło gdy został obdarzony zaskoczonym uśmiechniętym "ufff"] |