Zanzibar prawdziwy...i inne dziwy:-)
Dzień 6 czyli wakacje na całego....

Wyspani ruszyli Zdobywcy szukać na wschodzie odpowiednich plaż. W końcu widoki... jakich trzeba...



Ominęliśmy nieco hoteli...



...i w końcu jest najlepsza plaża w Nungwi.



Słoneczko daje ostro...więc znowu negocjacje cenowe i już nam miejscowy sprzedawca wszystkiego dostarcza trzy wypasione leżaki i z parasolami.
Poprosimy je między tą panią a tamte panie....



Nie ma co tu się rozpisywać... pływanko, opalanko, kąpanko...i jedzonko oraz zimne napitki w dobrej cenie z widokiem na ocean Indyjski...



Gdy zaczął się zbliżać zachód słońca....
- kupiliśmy po kolejnym piwku
- wytargowaliśmy w tym stylu łódkę... z 40 dolców ceny ustaliliśmy 20 zielonych "speszial prajs".... ale to na jutro....na jutro



I tak powoli zakończył się dzień... z jednym z najlepszych zachodów słońca... tak tak... cały czas z tej knajpy widok ,)



Dzień się skończył... ale noc oczywiście nie bardzo szczęśliwy


Po piwkach nastąpiła "willowa" konsumpcja rumu... i ruszyli zdobywcy... zmęczeni zdobywcy.... do nocnego baru...



A tam standard... piwka, rum... sprzedajne odwalone autochtonki...
Nie nie... nie mamy siły... koniec... żadnych "dziw" dzisiejszego wieczoru, po piwie, no dobrze, po dwa piwa, jeszcze drink i do domu spać.
Ile można się oganiać od tutejszych "brunetek"???


  PRZEJDŹ NA FORUM