Zanzibar prawdziwy...i inne dziwy:-)
Bezpieczeństwocool

Szok - bo bezpiecznie w cholerę.
Jak sobie wyobrażę raj w RPA 40 lat temu... to tam tak jest.
Piękny kraj gdzie biali (lub rozsądni czarni) to prowadzą, gdzie nie ma przemocy i przestępstw, gdzie czuć ten duch kolonialnej Afryki...
Plus oczywiście będzie teoria moja nie jedna.



Mówią tam na nas Mzungu
Równie dobrze mogliby mówić: bankomaty

I tam tak moim zdaniem myślą:
- jak chcesz by bankomat wypłacał pieniądze musi dobrze się czuć
- brak poczucia bezpieczeństwa bankomatu to zacinanie się wypłat
- popsucie czy napadnięcie bankomatu to 10 innych bankomatów które tu nie przyleci.

Dużo rozmawiałem z różnymi typami tam mieszkającymi od lat.
Oni 5 lat temu nie mieli niemal nic, a teraz każdy ma nowoczesny telefony.
Jeździli rowerami - jeżdżą Toyotami.
Mzungu = pieniądze
Im jesteśmy bardziej mili, bardziej uśmiechnięcie - tym więcej Mzungu przyjedzie.

Do tego...
małe miejscowości... wszyscy się pewnie znają...
autochtony w swoich społecznościach, rodzice, dziadkowie....
nie ma anonimowości...
między miejscowościami stoją całą dobę policjanci... jedyni grubi murzyni na wyspie...
każdy samochód... zatrzymuj się przy policji... by tamci zerknęli kto jedzie... czy wszystko ok...
pytałem kiero czy płacą łapówki... "zazwyczaj nie, po prostu musimy się odmeldować"
Tam władzy zależy by było bezpiecznie dla białasów.

Moim zdaniem cała wyspa ma narzucone i rozumie, że Mzungi muszą czuć się milo by zostawiać tam pieniądze
Ta nasza dyskoteka na wsi... gdzie nie było nawet pół krzywego spojrzenia... szok, pozytywny szok.
Do tego kontrola, policja... mam wrażenie, że jakby coś się zdarzyło białemu to zaraz by znaleziono sprawcę i eksterminowano jego oraz do trzeciej wody po kisielu najbardziej nawet odległą rodzinę.
Tak jest na całej wyspie - być może poza stolicą.
Tam ponoć kieszonkowcy się pojawiają, ponoć może być niebezpieczne, aczkolwiek trzech kiboli nie poczuło nawet dreszczyku zagrożenia.

Z kobietą wyjazd - moim zdaniem pełen luz.
Sama kobieta - widzieliśmy takich sporo... pewnie jest ok, aczkolwiek ja jestem nieufny typ i ogólnie nigdzie po Afryce nie rekomenduje samotnych damskich tripów wiejskim szlakami.


Co dalej w temacie bezpieństwa?
Malaria?
Nie ma niemal komarów, ponoć nie ma też malarii... nie ma obowiązkowych szczepień... do tego dwa tygodnie przez wyjazdem zaczynamy jeść witaminę B1 po 3 sztuki dziennie
(listek 100 sztuk 2,99pln) - po tej witaminie śmierdzisz komarom jak żul eleganckiej damulce co prosi o 2 złote pod sklepem.
Do tego Mugga - czyli na wszelki wypadek kupiony w Polsce spray DEET 50% czasem psiknięty w kwaterze... i żaden komar nie ma szans.

Tak wygląda po prostu... idealna Afryka bardzo szczęśliwy


ps) oczywiście to tylko spostrzeżenia trzech dużych kiboli - zachęcamy do podróżowania, jednocześnie rekomendujemy zachowywanie ostrożności i pamiętanie, że to dzika Afryka i zawsze trzeba się pilnować - inna kultura i erotyczny fetysz białej skóry, który wg mnie bezpieczny dla samotnych kobiet nie jest.



  PRZEJDŹ NA FORUM