Grecja samochoden przez Rumunię i Bługarię
1. Przekraczając granicę rumuńsko-bułgarską w Widyniu przejeżdżamy przez most na Dunaju. Jest to główny trakt tirów jadących np. Polska-Grecja, Turcja itp. Tam zawsze są duże kolejki tych samochodów, możemy je ominąć oczywiście (od strony rumuńskiej nie ma póki co 2 pasów, droga jest wąska i przeciskamy się obok tirów "na trzeciego") i zdarzyło mi się już stać na samym moście ( a w zasadzie koledze, na którego czekałem) 1,5 godziny bo się celnicy zmieniali. Dlatego też skrót przez Serbie jest szybszy po prostu, chociaż przekraczamy dodatkowe granicę, to ruch tam jest lokalny i dosłownie po parę samochodów stoi w kolejce, albo ich wcale nie ma. Minusem jest stan nawierzchni, bo jest połatana i pokoleinowana, chociaż nie ma dziur.
2. Mam taką zasadę, że na wakacjach jestem od przekręcenia kluczyka w stacyjce pod domem. Jadę tymi lokalnymi bo je znam od kilkunastu lat, jak się gdzieś chcę zatrzymać np. na obiad to robię to, a lubię np. halaszle i tego na autostradzie raczej nie zjem i planuję sobie podróż raczej z dużym zapasem czasowym, bo jak mi się coś spodoba w trasie, to sobię to idę zobaczyć. Do tego dochodzą noclegi, w ubiegłym roku 2 i czy przyjadę o 16 czy o 17.15 (bo mniej więcej na odcinku Kraków-Oradea taka jest "strata"czasu) nie gra dla mnie dużej roli. Oczywiście szybciej jest autostradą, jak ktoś chce. Poza tym na Słowacji między Preszowem a Koszycami płacimy tak naprawdę za ok. 20 km. autostrady,a właściwie Preszów-Budimir bo potem i tak wjeżdżamy na autostradę na której nie potrzebujemy winiety, to ja sie pytam po co?


  PRZEJDŹ NA FORUM