Chalkidiki samochodem... - pytań kilka...
    piekara pisze:

    @stavros - inaczej się jedzie w klika samochodów, gdzie na pokładzie są sami dorośli, a inaczej jak są dzieci. W 2016 r.pojechaliśmy ze Szwagrem i jego dziećmi (13 m +4l) do Srimy w Cro - 1100km a byliśmy umęczeni masakrycznie, bo postoje zamiast co 4-5h, to co 2-3 i zamiast 20 min to po 40 min, jedzenie, siku (nie skoordynowane czasowo między dziećmi zakręcony pan zielony), rzyganie itp,. A jako, że do końca nie wiadomo było gdzie jedziemy, to nie bardzo można było jechać osobno bo nie dało się z góry ustalać pit-stopów... CD w takiej sytuacji rzeczywiście jest bardzo wygodne.... No i można sprawdzić co się dzieje na granicy czy na bramkach i podjąć szybką decyzję (czasami to co pokazują kamerki, strony czy google maps nie do końca obrazuje rzeczywistość)....


no i właśnie dlatego z dzieci lepiej się jeździ "na luźno", bez formowania przytulonego do siebie konwoju, w takiej konfiguracji wystarczy się umówić na nocleg albo obiad na trasie, a każdy jedzie po swojemu, też jeździłem tak i przećwiczyłem kiedy dzieci były małe, zresztą z doświadczenia wiem, że odstępy nie przekraczają wtedy 50 km, czyli pół godziny na autostradzie

zresztą cb wymaga, aby wszystkie auta grupy były w to wyposażone, a często się przecież jeździ w 3-4 pojazdy, osobiście nikt z moich znajomych nie używa za granicą cb, a ludzi jeżdżących na wakacje autem znam sporo

Srima w HR nie jest chyba tutaj zbyt dobrym przykładem, bo rozmowy wewnątrz UE były już wtedy za grosze

zresztą uparcie wracam do tego, jak to jest z innymi narodami, że nie wpadli na tak genialny pomysł jak cb na autach osobowych i jakoś mogą się bez tego obyć, w każdym razie nie w takiej skali ja w PL, bo za granicą "baciki" widać praktycznie tylko u naszych rodaków i rzeczywiście wzbudza to zdziwienie cudzoziemców

co do google maps się nie wypowiem, ale TomTom z monitoringiem ruchu online i Waze spisują się doskonale, zarówno jeśli chodzi o korki na drogach, jak i granice


  PRZEJDŹ NA FORUM