Wasze ulubione miejsca na Krecie
Kalimera wszystkim. Ja też nie znam zachodniej części wyspy. Po kilkakrotnym pobycie na Krecie, udało mi się troszkę zwiedzić część zachodnią i dosłownie , "dotknąć" południe Krety. A może wszystko było tylko dotknięciem tej wyspy. Dla mnie również wszystkie miejsca, które widziałam miały swój urok. Zacznę od miejscowości. Ponieważ mieszkałam pomiędzy Malią a Stalidą, to najbardziej znam te miejscowości. Malia, to typowe miejsce do imprezowania dla młodych Anglików. Widziałam tą miejscowość w czerwcu i w lipcu późnym wieczorem. Zdecydowanie nie polecam. Wszędzie tłumy młodych Anglików udających się na imprezy. Ale doświadczenie ciekawe. Widziałam też, jak Malia wygląda rankiem, po imprezowaniu. Wszędzie sterty śmieci i Grecy starający się z tym jakoś uporać. W wrześniu jest już w Mali spokojniej. Bardzo lubię, natomiast, maleńkie, stare miasto w Mali. Za każdym razem, kiedy tam jestem,chodzę jego uliczkami i za każdym razem widzę coś nowego, czego wcześniej nie widziałam.
Stalida jest inna. Bardziej spokojna. Więcej tutaj tawern i restauracji z greckim jedzeniem oraz dochodzącą zewsząd grecka muzyką. Podobała mi się Chania, ale ta miejscowość podoba się każdemu. Byłam tam dwa razy i nadal jest mi mało. Chania ma ładny port, piękne stare miasto. Lubię spacerować po jej wąskich uliczkach. Bardzo też spakowała nam jagnięcina w jednej z tamtejszych tawern, a przy nadbrzeżnej promenadzie frappe. Rethymnon, już tak mnie nie zauroczył. Chodząc po jego starym mieście czułam się tak, jakbym była nadal w Chanii. Co nie znaczy, że mi się nie podobał. Agios Nikolaos- malutkie urocze miasteczko ze słynnym słonym jeziorem i licznymi tawernami i kawiarniami wzdłuż jego brzegów Tylko dotknęłam tego miejsca. Stanowczo za krótko tam byłam. Chce jeszcze tam wrócić. Posiedzieć, popatrzeć na przechodzących ludzi, wypić frappe i pooddychać tamtą atmosferą. Sitia - miasteczko, jakich wiele. Na Krecie najbardziej jestem zauroczona malutkimi wioseczkami i widokami, jakie spotyka się przejeżdżając przez tą wyspę oraz gajami oliwnym. Uwielbiam drzewa oliwne. Te stare, są takie piękne. Czuję ciepło bijące od tych drzew. Po każdym powrocie, przywożę gałązki oliwne. Późnym wrześniem są już one oblepione nawet granatowymi oliwkami. Stoją cały rok na półce do następnego wyjazdu. Nie zachwyciła mnie Spinalonga. Dla mnie to miejsce jest przepełnione smutkiem. Przynajmniej ja tak je odczuwam. Tam nie wróciłabym. Plaża Vai, najczęściej reklamowana plaża z palmami. Plaża ładna. Mięciutki piasek i mnóstwo ludzi. Byłam tam w lipcu i we wrześniu. Nie uznałam tych palm za jakiś cud, bo byłam tam akurat po pobycie na Teneryfie i Gomerze i naoglądałam się różnych plaż z palmami. Ale we wrześniu było mniej ludzi i fajnie było się pokapać w cieplutkim morzu. Ciekawe jest Kato Zakros, miejsce kultury minojskiej, położone na wschodnim wybrzeżu. Szczególnie duże wrażenie wywarł na mnie Wąwóz Zmarłych. Niesamowite miejsce. Dzień był pogodny o słoneczny, a tam wszystko było w kolorze szarozielonym, jakby pokryte szarym pyłem. Nawet nasza skóra nabrała trupiego, szaro zielonego koloru. Podobało mi się Fajstos i Gortyna. Fajsos jest bardzo ładnie położone.Nie podobało mi się natomiast Knossos, ale to chyba dla większości ludzi, chociaż samo miejsce jest ładne. Starożytni Grecy wybierali na swoje zamieszkanie najładniejsze miejsca. Tak też jest nawet z pałacem w Mali. Lubię tam chodzić. Dwa razy już robiłam sobie do tego miejsca spacer brzegiem morza. Położony jest on niedaleko brzegu morza wśród wzgórz. Wąwóz Samaria. Bardzo ładny, ale nie zmęczył mnie . Pewnie dlatego, że byłam tam we wrześniu. Miejscami przypominał mi nasze Tatry Wysokie, które też uwielbiam. Ciekawy, oczywiście, jest tam wąziutki przesmyk o stromych, pionowych ścianach "Stalowe Wrota" A jeszcze Matala i Plakias. O jest tam wiele pieęknych miejsc, do których chce się wracać.


  PRZEJDŹ NA FORUM