ellinados: zazdroszcze Wam, ze mozecie byc w Grecji i ze nic Was tam nie doprowadza do szalu ) W dobie kryzysu ja jednak wole troche bardziej "plastikowy" kraj - z wieksza mozliwoscia jednak "oszczedzenia" grosza i przede wszystkim z mniejsza biurokracja...Wielka Brytania jest pod tym wzgledem bardziej przyjazna dla wszystkich niz Grecja. Moze ja jednak nigdy nie bede sie w stanie przystosowac do specyficznego zycia w Grecji ,a raczej na Krecie...ostatnio mnie pouczono, ze Grecja to nie Kreta A raczej Kreta to bardziej Kreta niz Grecja Byc moze zbyt latwo sie poddalam, ale w tym momencie mam dosyc "kretenskiej" mentalnosci Oczywiscie, ze bede tesknic - za upalami, plaza, morzem, gorami i ta nieuchwytna atmosfera wiecznych wakacji mimo, ze sie codziennie pracuje. Jednak wzgledy praktyczne przewazyly szale w tym roku. Nie chce mi sie juz walczyc z wiatrakami na Krecie - o przetrwanie W Grecji - na Krecie - tez praktycznie wszystko kreci sie wokol kasy i...seksu Albo odwrotnie: seksu i kasy I praktycznie te dwie wartosci wyznaczaja rytm zycia w turystycznych kretenskich kurorcikach W polaczeniu z rozbuchana biurokracja i wielka gimnastyka zeby cokolwiek zalatwic w jakimkolwiek urzedzie - daje to mieszanke, ktora moze totalnie obrzydzic proby ulozenia sobie zycia na tej uroczej wyspie. I na jakich czas odechcialo mi sie pracowac w Grecji jako turystka bardzo chetnie bym sobie pojechala, ale teraz musze sie skupic na realnym zarabianiu, zeby moc pozwolic sobie na wakacje w przyszlym roku...moze w Albanii...moze na Krecie...a moze ponownie w Chorwacji? |