Portokalopita - grecki przysmak...
Portokalopita – dla mnie najlepsze ciastko w Grecji. Bez niego nie ma wakacji, a jak jeszcze towarzyszy mu frappe, a na plaży jest pusto i cicho to jestem w raju…..


Słodycz, pomarańcze i klejące palce to wszystko towarzyszy delektowaniu się portokalopitą…

Portokalopita – nazwę poznałam w czasie wakacji w Sivocie, ile ja się tego ciastka naszukałam tam w cukierniach, aż w końcu z panią się jakoś dogadałam, że ono szybko schodzi z samego rana, więc chcąc nie chcąc musiałam rano jeszcze przed plażą poszukiwać ciastka w miasteczku… Przy okazji Pani wytłumaczyła, że portkoalopita to nic innego jak ciasto pomarańczowe, orange cake: portokalo to po grecku pomarańcz, a pita - ciasto, no i wszystko jasne pan zielony pan zielony… Dla pamięci, pani zapisała mi nazwę na karteczce i chyba ponad rok nosiłam ją w portfelu, aby nie zapomnieć pan zielony pan zielony

Każdorazowo ciastko jest w formie kwadratu lub prostokąta, dość sporego rozmiaru. Dla mnie, osoby uwielbiającej słodycze, pojedyncza porcja jest duuuuuża… Czasami na wierzchu jest kandyzowany plaster pomarańczy, czasami go nie ma…. W ciągu naszych 6 pobytów w Grecji (wow już tyle od 2016 r.) tylko raz jedliśmy niedobrą portokalipitę – w Atenach.. Miała ona strukturę ciasta drożdżowego, no nie było to to co powinno być…. Inne porcje był mniej lub bardziej słodkie (ale raczej bardzo słodkie), i raczej mocno wilgotne… Taki ich urok…



Swego czasu chciałam zrobić to ciasto w domu i w końcu mi się udało pan zielony pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM