Lesbos leniwie.... |
25.09.2019, środa, wieczorny spacer Jest godz. 17:50 i wybieram się na spacer do sąsiedniej miejscowości – Petry. Czeka nas 3 kilometrowy spacer, bo nie mamy jeszcze samochodu, zarezerwowaliśmy go dopiero od piątku. Spacer ma dwa minusy: idzie się brzegiem ulicy, najpierw wśród domów, a potem wśród pól z uschniętą trawą oraz idzie się początkowo pod górkę. Plusy są takie: droga, mimo że główna w tej okolicy jest bardzo mało uczęszczana, dosłownie kilka samochód nas mija, po wejściu na lekką górkę (skrzyżowanie, na którym autobus dziwny manewr skrętu robił), jest z górki i to sporej górki i już jesteśmy przy nabrzeżu, no i spalamy zbędne kalorie – no plusów jest więcej ![]() Zdjęć ze spaceru nie będzie, bo tak u nas zwykle jest, że na tym rozpoznawczym spacerze nikt zdjęć nie robi…. Idzie się nad wyraz przyjemnie, nawet biorąc pod uwagę, że słońce jeszcze dość mocno grzeje, ale dobrze że choć w plecy ![]() Już widzimy charakterystyczną dla Petry skałę z kościołem i dochodzimy do centrum, czyli placu przy nabrzeżu i mini betonowego mola. Centrum miejscowości (zostańmy przy tej nazwie, skoro Anaxos to wioska, a Petra jest jednak sporo większa) to uliczka z knajpkami przy nabrzeżu i kolejna równoległa do nabrzeża uliczka, gdzie są typowo kurortowe sklepy z pamiątkami (spora część z nich już zamknięta, no sezon się kończy), piekarnia, dwa sklepiki. Ale jest też porządna cukiernia z lodziarnią, bar typowy z drinkami i muzyką. Zjadamy lody, pierwszego pita-gyrosa (oczywiście pork), kupujemy portokalopitę – nasz ulubiony grecki deser ![]() Za górką widoczną na półwyspie z lewej strony zdjęcia jest Anaxos Odczuwamy dzisiejsze zmęczenie, bo na nogach jesteśmy od 6 rano, więc zbieramy się do nas. W końcu czeka nas jeszcze spacer powrotni… Najpierw wzdłuż nabrzeża, potem pod górkę, gdzie pachnie anyżem, a po asfalcie spaceruje sobie krocionóg czarny w ilości kilku sztuk – są to robaczki z licznymi odnogami, zdjęć oczywiście nie mam, no jakoś nie robię zdjęć robakom, ale jak ktoś chce to pod tym linkiem może sobie je pooglądać… Podobno człowiekowi w żaden sposób nie zagrażają, oczywiście tego nie sprawdzałam i podobno w czasie zagrożenia wydzielają substancję o nieprzyjemnym i drażniącym zapach, a dokładnie kwas pruski, tego też oczywiście nie sprawdzałam ![]() Teraz już spacer to sama przyjemność (górka nie okazała się tak straszna), bo w dół ![]() ![]() Kolacja na naszym balkonie w towarzystwie tysiąca gwiazd świecących nad wzgórzami i pora iść spać. |