Buena Vista Widzew Club!
misja Cuba 2020
Fińska dygresja:

Podczas kolacji poznaliśmy sympatycznych Finów. Ona wysoka, chuda, półalbinos... lat 22-25.... on podobny, subtelność, delikatność, dobry ułożony chłopak.... plus jego przyszli teściowie.
I takim składem ruszyli w trzymiesięczną podróż przedślubną - tak się potrafią rodzinnie bawić w Skandynawii - aż w Trinidadzie spotkali Polaków przy kolacji nad basenem cool

Młody Fin został poczęstowany rumem, raz, drugi, trzeci... nic nadzwyczajnego, po prostu coś tam wypiliśmy, a że my gościnny naród i to pilnowanemu przez narzeczoną Finowi pozwoliliśmy poczuć luz.
I potem w nocy Fin zaginął.
Jego narzeczona biegała w nocy po hoteliku, waliła po zamkniętych drzwiach pokojów... a młodego Fina jak nie było, tak tym bardziej nie było...

Znalazł się przed południem. Na komisariacie.
Oficjalnie pobity i okradziony. 
Sądząc po widocznych później obtarciach czoła i łokcia jedyne z kim mógł walczyć to z grawitacją, ewentualnie chodnikiem - zaprawiony alkoholem i poczuciem swobody jak Matti Nykanen w najlepszych jego czasach.

Nie pij więcej Finie z Polakami, nie pij z nimi nawet mleka...

Żeby nie było - ja odbieram Kubę jako bardzo bezpieczny kraj.
I nie sądzę by ktoś pobił Fina, chociaż w portfelu pogrzebać mu mogli jak gdzieś tam leżał dumnie pod murem. 



(na zdjęciu oczywiście nie Fin - tu na błogim odpoczynku złapany jeden z companieros)


  PRZEJDŹ NA FORUM