Serbia A1
ja w tamtym roku trafiłem do Belgradu w piątek ok 15 godziny - masakra. Jak ruch jeszcze był płynny tak kultura jazdy to tragedia. wymuszanie, wpieprzanie się na trzeciego, wyprzedzanie na klaksonie pasem awaryjnym. De facto to był najgorszy moment podróży dla mnie, reszta była elegancka. Szkoda tylko było piesków przywiązanych do barierek na autostradzie bo takich widziałem paręnaście.


  PRZEJDŹ NA FORUM