Wątek żywnościowy a granice
Trochę czasu mnie tu nie było (aktywnie), ale podczytuję ,)

Tak jak piekara pisze. Też byliśmy rok temu w 2 połowie sierpnia. Ateny w pigułce to 3 dni, bo latem można zwiedzać do południa i od późnego popołudnia. W środku dnia jest po prostu za gorąco. Reszta miejscowości - Saloniki, Delfy itd. pasuje też bardziej na objazdówkę wiosną albo jesienią, bo latem, przynajmniej jak dla mnie, można siedzieć na plaży z okazjonalnymi wypadami na zwiedzanie. Trasa zaproponowana przez autora wątku to praktycznie samo zwiedzanie i transfery.

Jedzenie bezglutnowe w sklepach jest, bo Grecy przecież tez mają podobne schorzenia. Lidl i inne sieciowe supermarkety mają to w ofercie.

Co do jedzenia z Polski, to na wyjazdy bierzemy zawsze skrzynkę genialnych pomidorów od teścia, baniak albo dwa małosolnych i jakąś paczkowaną wędlinę i kiełbasę na grilla. Nie ma sensu zapychać auta. Dodatkowe zakupy spożywki można zrobić równie tanio co u nas, w Macedonii prze granica - jeśli się chce zaoszczędzić na makaronie, ryżu itp. Reszta to zakupy na miejscu w Grecji albo tawerny. Przecież jedzie się także po to aby "odpocząć" od polskiej kuchni. Słoiki z gotowym jedzeniem to już w ogóle jakiś kosmos i starożytność ,)

Pieniądze w moim przypadku to trochę gotówki na niespodziewane wydatki, albo tam gdzie nie można płacić karta. Poza tym karta, albo bankomat. Warto założyć sobie walutowe konto w euro, wtedy odpadają koszty przewalutowania. Na trasie za autostradę i jedzenie też płacę kartą, w Serbii i Macedonii nie ma sensu wymieniać na miejscową walutę jeśli się jedzie tylko tranzytem, a koszty przewalutowania z dinarów nie są znaczące.

Btw, limity wwozu waluty są podawane na osobę.


  PRZEJDŹ NA FORUM