Kokino Nero
czyli dlaczego warto lub nie warto się tam wybrać
    stavros pisze:

    Rok temu "zaliczyłem" południowy Pelion. Miejsce super do relaksu, w tym roku byłoby jak znalazł ze względów epidemiologicznych wesoły , ale nadmierna izolacja to też czasami wada. Do najbliższej restauracji czy sklepu jest kilka/kilkanaście km po stromych i krętych drogach. Moża kiedyś wrócę, ale jeszcze nie prędko.

    Między zupełnymi dziurami gdzie psy doopami szczekają, a betonowymi kurortami jest przecież szeroki wybór opcji pośrednich.

    No i nigdy w życiu rok po roku w to samo miejsce. Świat jest za ciekawy aby nie próbować zobaczyć ile się da. Szukanie nowego miejsca, podróż tam, pierwsze wrażenia po dotarciu to dla mnie połowa frajdy z całej imprezy wesoły Co roku to mogę sobie jeździć do teściów, i bujać się na tym samym hamaku w tym samym ogrodzie, pod tymi samymi drzewami od 20 lat.
Dla nas kokinomaniaków ważne jest by spotkać się z gospodarzem pensjonatu,który jest jak rodzina,ze znajomymi Grekami,z Polakami,którzy od lat do tego magicznego miejsca przyjeżdżają,to coroczny rejs z kapitanem Kostasem na Skiathos lub Skopelos,to jest jak wejście do Piwnicy pod Baranami-krakusi wiedzą o czym piszę


  PRZEJDŹ NA FORUM