Tolo-Peloponez
Właśnie wróciliśmy z wakacji w Tolo. Niewielka miejscowść położona w sąsiedztwie Nafplio (dwie zatoczki dalej na południe). Autobsem ok 15 min. Nafplio jest większe i ciekawsze, Tolo za to tańsze (zarówno hotele jak i knajpy, czy nawet ceny pamiątek w sklepach). Autobusy kursują co godzinę. Wielką zaletą Tolo jest piaszczysta plaża. Warto przejść się wzdłuż głównego deptaka (właściwie to jest tylko jeden) - cała długość ok 1,5 km, żeby dojść do końca zabudowy na południu. Zaczynają się tam wydmy - plaża jest tutaj znacznie szersza.
Korzystaliśmy głównie z komunikacji autobusowej w ciągu 1,5 godziny (z przesiadką w Nafplio) docieraliśmy do Myken i Epidarusu. Na wycieczkę do Koryntu wypożyczyliśmy samochód (45 eur). Przy okazji zahaczyliśmy o Loutraki (kilka kilometów na północ od Kanłu). Nie wiem, czy dużo osób zwróciło uwagę, że nazwa tego miasteczka pojawia się na butelkach wody podawnej we wszystkich knajpkach (niezależnie od właściwego zamówienia)? W Loutrakach, jest żródło wód mineralnych (chyba jedyne na południu Grecji). Na końcu miasteczka jest stare nieczynne już uzdrowisko. Nowe znajduje się w centrum w budynku nowoczesnego basenu.
Gorąco polecam kontakt w Tolo z mieszkającymi tam Polakami. Działa tu należąca do Polki kawiarnia, obsługiwana, również przez dziewczyny z Polski. Niedaleko w sklepie (na przeciwko hotelu Flisvos) pracuje Jurek ze Śląska. Dużo zapału wkłada w organizowanie wieczornych spotkań rodaków (Ma za sobą przeszłość w zespole muzycznym). Pojawia się na nich rozśpiewany kolega z gitarą - sympatyczny Antoni (Grek urodzony w Polsce). Dzięki, nim uznaliśmy Tolo za "swoje miejsce". Dowiedzieliśmy się i zobaczyliśmy również wiele ciekawostek okolicy, których nie można znaleźć w przewodnikach. W pobliżu Argos znajduje się jedyna w Grecji piramida (zachowana w ok 1/3). Jest ona zagadką samą w sobie - datowanie metodą węgla, określa jej wiek na sto lat wcześniej niż pierwsza z piramid egipskich, a przy tym jest pojedyńcza (może dlatego o niej nie piszą, że nie wiedzą co napisać?). Obok jest kolejna ciekawostka - góra ze świętą wodą (dla prawosławnych, podobno uzdrawiającą)a także "naturalne pralki". Miejscowa ludność zwozi tu koce i tkaniny - prane są w baliach wkopanych w ziemię do których spada z góry woda - pod kątem, tak aby wywołać ruch wirowy.


  PRZEJDŹ NA FORUM