Korfu 2010cz.2
Z Paleokastritsy postanowiliśmy wrócić inną drogą,bardziej przyjazną dla kierowcy bo dosyć już miałem tej karuzeli zakrętów. W wiosce Liapades zjechaliśmy na plażę w małej zatoczce-niewielu ludzi,cisza i woda wyjątkowo ciepła.







Trzeba było jednak wracać do Agios,robiło się późno a zaczął wiać dosyć ostry wiatr.Niedaleko za Liapades zetknęliśmy się z odwiecznym problemem tego kraju-pożary.Płonęły całe stoki gajów oliwnych,ogień dodatkowo podsycały podmuchy wiatru,kłęby dymu na kilkaset metrów w górę ,naprawdę groźnie to wyglądało







Zrozumiałem,dlaczego ciągle mijaliśmy na drodze wozy strażackie,tak jakby wszyscy czekali na coś takiego.Wiem ,że pożary są tu codziennością,ale my mieliśmy pierwszy raz z nimi styczność tak bezpośrednio blisko.Na Thassos słyszeliśmy,że tam nagminne były świadome podpalenia,aby zaniżyć ceny gruntów,ale ile w tym prawdy a ile taniej sensacji nie wiem.W każdym razie w tak suchym i ciepłym klimacie w połączeniu z bogactwem roślinności nie jest łatwo zwalczyć taki żywioł.


  PRZEJDŹ NA FORUM