Kokino Nero
czyli dlaczego warto lub nie warto się tam wybrać
Jak poznałem Vangelisa:w roku 2011 pierwszy raz w Grecji-szukałem spokojnej wsi łączącej góry i morze,znalazłem w ofercie nieistniejącej już Skarpy Travel,po 28-godzinnej podróży dotarłem do raju,miejscowość w lesie u stóp gór Ossa,brak hoteli jedynie niewielkie piętrowe apartamentowce prowadzone przez miejscowych rolników,pierwszego dnia po podróży udałem się na zakupy-przejeżdżał chyba Rom z owocami warzywami zrobiłem zakupy,zmęczony drogą da łem banknot nie licząc reszty,pod apartamentem zorientowałem się,że okradł mnie na 30 euro,stoję z tymi torbami i ,,resztą" i nadchodzi nasz rezydent-starszy pan na oko koło 80-tki i pyta się co się stało,opowiedziałem:siadaj mówi do mojego auta,on już niejednego oszukał,jadąc rozpytywał znajomych Greków,dopadliśmy handlarza na promenadzie,Vangelis zajechał mu drogę autem,akcja była jak w westernie,handlarz oddał co do euro,tak zawiązała się przyjaźń,która trwa do dziś-ma teraz dobrze po 90-tce,jeździ autem po Krakowie[żona Polka]komunista z przekonania i bohater wojny domowej[w książce Nowe Życie-jak Polacy pomagali uchodźcom z Grecji jest mu poświęcone 40 kartek]bardziej uczciwego i uczynnego Człowieka w życiu nie spotkałem,mógłbym książkę napisać o tym wspaniałym Greku,gdy był rezydentem pomagał Polakom z innych biur podróży gdy ich rezydenci opici spali,woził do lekarza,za benzynę nie brał-bo trzeba pomóc itd.,ma też swoiste poczucie humoru:gdy znajomi z północy Polski wybrali się do Rapsani żona kolegi wróciła zielona[wąska droga,przepaście]i opowiada a Vangelis:droga dobra,2 auta się mijają,kilka lat temu zorganizował wycieczkę do Polski,oczywiście był przewodnikiem,po zwiedzeniu kraju wymyślił by jeszcze do Berlina pojechać by flagi greckie tam zatknąć,pewnego wieczoru chcieliśmy jechać do Karitsy-wioska w górach z salą umiejscowioną na palach nad przepaścią,bywali tam sami Grecy,idziemy do Vangelisa-leżał już łóżku:jedziesz z nami?Dobra,tylko koszulę założę,w tawernie był koncert muzyki greckiej Vangelis podrygiwał na krześle,w pewnym momencie wstał,odsunął krzesło i tańczył ale jak! Zebrał owacje od Greków i od nas,to tylko mizernych obrazów,poczytuję sobie za zaszczyt,że uważa mnie za swojego przyjaciela,to jeden 3 Greckich przyjaciół[Wajosz niestety już odszedł do wieczności]a Nikos- nasz gospodarz[i jego żona,dzieci]są jak rodzina


  PRZEJDŹ NA FORUM