Przez przypadek do Grecji
Jak opowiadam znajomym.że przypadkowo pojechałem do Grecji to jakoś nie dowierzają,ale tak się poskładało... Padało bardzo ale to bardzo mocno,tempo jazdy to max 40km/h natomiast my byliśmy załamani bo to za pogodą przejechaliśmy szmat drogi.Jednak upór się opłacił bo jeszcze tego samego dnia była śliczna pogoda i tak do końca pobytu,a w nagrodę zobaczyliśmy delfina ,który podpłynął prawie do brzegu. Apartament,który udało się znaleźć był do wynajęcia tylko na jedną noc,ale i z tego się ucieszyłem ze względu na spore zmęczenie.Następnego poranka trzeba było poszukać na planowany tydzień pobytu no i udało się w pobliżu-nazwy miejscowości nie pamiętam było to około 10km.przed Kavalą(morze Trackie)plaża do wyboru piasek i skałki.Tak więc dla każdego coś dobrego,żona i dzieciaki piasek a ja rurka,maska,płetwy i skałki gdzie bogate życie podwodne-w tym rejonie jest dużo ślicznych muszli.Ten region Grecji został wybrany przez nas z dwóch powodów i tak bo było chyba najbliżej i był plan zahaczyć o Bułgarię.Po tygodniu odpoczynku przeplatanego zwiedzaniem Kavali i okolicy ruszyliśmy autostradą w kierunku granicy Bułgarsko-Tureckiej.Na tamten czas była to autostrada bezpłatna,nieomalże bezludna i pozbawiona stacji benzynowych na odcinku około 200km,sporadycznie pojawiały się tylko znaki informujące o nich gdzieś w pobliskich miejscowościach.Tuż przed Turcją droga odbija na północ i prowadzi wzdłuż granicy tak,że miejscami dzieliła nas tylko rzeka.Wczesnym popołudniem docieramy do granicy Grecko-Bułgarskiej,gdzie dość skomplikowanym labiryntem docieramy do kolejnego etapu.Trasa dość ciekawa co i egzotyczna pokazująca prawdziwe oblicze tego państwa inne niż pokazywane w folderach z nad m Czarnego czy innych kurortów(zresztą w tym rejonie Grecja też przypominała kraj na końcu świata)Chcąc zaoszczędzić na różnicy cen nie tankowałem w Gr.natomiast nie posiadałem Lew więc nie mogłem zapłacić gotówką i to okazało się ogromnym problemem bo jest to region niesamowicie zacofany i o płaceniu kartą nie było mowy a rezerwa świeciła od dawnaporuszonyOpisana część tego państwa w niczym nie przypomina nadmorskich miejscowości z pięknymi hotelami i osiedlami tu panuje niesamowita bieda i zacofanie tak jak za czasów komuny łącznie z budkami dla milicji na skrzyżowaniu w środku lasu.Dosłownie na oparach docieramy do większego miasta,gdzie bez problemu tankujemy i dalej w drogę-kamień z serca.Gdy robi się ciemno jesteśmy w Burgas to spore miasto,gdzie wybieramy kasę z bankomatu i dalej w drogę nasz cel to Carewo.Docieramy około 23.30 i zaczyna się problem bo tam nik nie reklamuje się z miejscami noclegowymi,ale ku naszej radości w centrum w takiej budce siedzi sobie pani i czeka na takich jak my i na dobry wieczer odpowiada dobry wieczór jej firma to kwartirnoje biuro i tak przydał się j.rosyjski.cdnaniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM