Lesbos leniwie....
29.09.2019, niedziela, dzień 5, jedziemy na wycieczkę

Dziś ostatni dzień jak mamy samochód, więc trzeba go wykorzystać na maksa. Kierunek mamy już ustalony od dawna.
Pobudka ok. 8 rano (dzień krótki, trzeba korzystać), śniadanie na balkonie z widokiem na wzgórza i oliwki. Ok. 9 już jedziemy. Kierunek – południowy -zachód. Ale…
Tuż po wystartowaniu odbijamy w prawo, aby dojechać do pobliskiej kolejnej zatoczki, która oznaczona jest (na naszej plaży jest strzałka w jej kierunku) jako Turtle Beach. Koniec drogi asfaltowo-betonowej to większe lub mniejsze pozostałości po drodze zmieszany ale nasza Srebrna Strzała, przy zachowaniu ostrożności radzi sobie…. Nie ma co narzekać…. Oczywiście to zasługa także Kierowcy pan zielony …. Droga kończy się…..w plaży, takiej nijakiej plaży.... Jest tu miejsce na 2 samochody, z czego jedno jest zajęte przez jakiś pickup… Wbiegam na plażę, która od tej strony jest średnia...


…a jej drugi koniec (w kierunku Anaxos) w pełnym słońcu i w oddaleniu prezentuje się lepiej… trochę lepiej.....


Na końcu plaży jest nieduża knajpka – Georgos Fish Taverna, która ma dość dobre opinie w necie, ale to nie jest nasz cel. Plaża, ten odcinek, gdzie jestem, jest dość brudna, i to mnie odstrasza od spaceru w kierunku słońca, więc strzelam zdjęcie i wracam do samochodu, który już odwrócony czeka przygotowany do dalszej drogi…. Tak dokładnie to plaża ta zwie się Paralia Ampelia

Nawigacja ustawiona, więc jedziemy… Google nie prowadzi nas tą samą drogą, tylko pokazuje drogę przez większą wioskę Skoutaros, teoretycznie droga wygląda na mapie na większą, więc decydujemy się navi zaufać…. Czy to był błąd? No cóż….. droga większa nie była, a jej stan był gorszy niż tą co przyjechaliśmy.


Droga wspinała się cały czas pod górę, wśród oliwek, a potem pastwisk. Stromo było i zastanawialiśmy się czy Srebrna Strzała da radę, ale w momencie, kiedy przychodzi myśl o odwrocie, okazuje się że przed nami zostało ok. 1/4 drogi, więc nie ma co zawracać.
Mijamy kilka budynków na krzyż..




… i już jesteśmy na głównej ulicy…


…którą jechaliśmy w piątek do Skamieniałego Lasu. Widoki nie najgorsze…


Duża część drogi jest nam już znana. Mijamy pola z fotowoltaniką, Antissę i odbijamy w bok. Droga dość mocno opada w dół i robi się kręta, ale bez przesady….








Za oknami mamy gołe skaliste wzgórza…przemieszczamy się w poprzek dawnej kaldery wulkany, tego wulkanu, który jednocześnie zniszczył jak i zachował tutejszą florę…. Widać już Eresos...


…niewielkie skrzyżowanie ku centrum, ale na razie rezygnujemy…


... i podążamy do nadmorskiej części – Skala Erosou…


Naszym celem jest plażowanie na szerokiej tutejszej plaży pan zielony pan zielony




  PRZEJDŹ NA FORUM