Jakim autem do Grecji??
Czym jeździcie na wakacje??
    leszek pisze:

    dlaczego tomka wzdryga myśl na podróż samochodem przez RO,BUŁ.SERBIE?po pierwsze to sa normalne kraje europejskie,ludzie tam życzliwi,w razie klopotow pomogą a podrugie najszybsza droga do Grecji prowadzi przez SŁ.WĘGRY.SERB.MACEDONIE.pozdrawiam
Dwa razy jechałem do Grecji przez Słowację, Węgry, Serbię, Macedonię. Nocowaliśmy w Niś i w Belgradzie. Ludzie pomocni przy znalezieniu parkingu, wyborze menu, przy jedzeniu itd.

A co do wzdrygania się na samą myśl o tych krajach, to proponuję przejechać się co po niektórych stanach Ameryki albo przejść po dzielnicach niektórych miast. Życzę przeżycia. Poza tym nigdy nie kieruję się ekstremalnie wiedzą telewizyjną i radiową dla mas, bo co najwyżej podkręcają niechęć, wrogość do wymienionych przez Tomka krajów i wypaczają obraz takiego samego człowieka, jak Polaka, tylko z trochę inną kulturą i językiem.

Poza tym uważam, że Polakom zawsze bliżej do krajów słowiańskich, niż do brata zza wielkiej wody o kulturze słowa "fuck me baby" proponowanym w filmach i muzycznych stacjach tv, kreujących wypaczony obraz świata a jak wiadomo, świat to nie tylko Ameryka. TV kreuje to co chce, a już najgorzej dać się na to złapać. Przejedź przez południowe Włochy, zjedź z trasy, to zobaczysz brud, smród i biedę, gdzie kradną i dostaniesz w głowę, a to przecież Włochy - UE. Nie zapomnę nigdy widoku z promu, którym wypływaliśmy z Livorno i przecieraliśmy oczy ze zdumienia, widząc stare, zaniedbane budynki, a na starych balkonach, brudne szmaty, prześcieradła, Włosi jak cyganie, może i Cyganie. Płyniesz eleganckim promem a tuż za portem widzisz prawdziwą włoską, biedną rodzinę. Włoch na pytanie po angielsku, gdzie jest port, nie umie odpowiedzieć, bo nie zna angielskiego. Wjeżdżasz do Serbii i pytasz o coś na stacji, a znają angielski, jak nie znają, to pytasz po polsku i się dogadasz, bo słowa podobne. W każdym kraju jest to samo, tylko zależy od nas samych, co chcemy widzieć, a czego nie chcemy, bo nie dopuszczamy myśli.

Reasumując. Jazda samochodem dostarcza wielu niezapomnianych wrażeń, poznawania ludzi gdzie Węgrzy (z pięć razy w Budzie nocowaliśmy w drodze do Chorwacji), Słowacy, Serbowie, to tej samej rasy ludzie co my, a Macedończycy trochę ciemniejsi. Jakie było moje zdziwienie, kiedy w Macedonii pan około 40-ki nalewał paliwo i spytał: "Z Polski?", powiedział: "Ach byłem w latach 80-ych w Warszawie, pracowałem u was i miałem nawet polską koleżankę". Przyjemnie, z uśmiechem na twarzy pogadaliśmy z dobre dziesięć minut, zanim ruszyłem dalej, a dowiedziałem się gdzie mieszka, jak mu się żyje. Dokonaliśmy trochę porównań i to bez cwaniackiego patrzenia się na siebie.


  PRZEJDŹ NA FORUM