koronawirus COVID-19
Problem w tym przypadku to zaraźliwość, różne objawy u poszczególnych pacjentów i przebieg leczenia. Potem jest dostępność lekarzy, miejsc w szpitalu (czytaj tlen i respirator). W ochronie zdrowia źle się działo już od bardzo dawna a ta sytuacja obnażyła słabości. Nawet najlepsi ratownicy, karetki i lekarze bez miejsc w szpitalach nie zrobią nic. Jak pielęgniarka nie będzie miała co podać to nie poda.

My jako ludzie bardzo źle ostatnio wypadamy. Nasza roszczeniowa postawa, wzywanie karetki do "temperatury 37" ( a u rodzinnego się nie było), kolejki na SOR-ze z byle pierdułą. Wiem, że takie słowa mogą kogoś oburzyć, ale taka jest prawda. Każdy myśli tylko o sobie i nic poza tym. Zrywy są na chwilę, a potem znów wyzwiska i zastraszanie, a może tym razem się uda.
No i potem program, że karetka nie dojechała, pacjent zmarł w oczekiwaniu na lekarza na SOR-ze.
Na początku (marzec, kwiecień i maj) było lepiej a teraz wszystko wróciło do normy. To się nakłada na siebie i jest dupa. A Narodowy i inne stadiony tylko koszty generują. Po co to nikt normalny nie wie. U mnie jest taki szpital co miał specjalny system filtracji powietrza na wypadek epidemii i jak przyszła to ministerstwo kazało go usunąć, bo stary jest (w sensie nigdy nieużywany). Łatwiej szpital polowy zrobić niż przegląd instalacji i jeden szpital w mieście przerobić a w reszcie normalnie działać.
Sorki, że tak poleciałam, ale dziś mi się ulało. Sąsiadka-katoliczka (biegająca do kościoła) wykrzyczała mi dziś, że się na jej krzywdzie dorobiliśmy, bo klimę mamy. Mam chyba już dość. Jeszcze kilka lat i chyba emigracja nas czeka.
Dobranoc


  PRZEJDŹ NA FORUM