Sytuacja w Grecji 2011
ja miałam taka sytuacje w Macedoni ze na 1 bramce dałam 1 euro a on mi mowi jeszcze 2 euro i zgu[iałam bo czytałam na necie ze mam zapłacic 3 * 1 euro, wtedy pomyslałam ze musiałam cos zle przeczytac i na pewno za 1 razem kasuja 3 auro a potem juz sie przejezdza przez bramki ale po kilkudziesieciu kilometrach spotkały mnie drugie bramki (oczywiscie nigdie nie wywieszone cenniki tylko w dinarach a ja nie znałam wtedy jeszcze przelicznika) daje facetowi euro a on szczesliwy mi dziekuje bo w dinarach po przeliczeniu wychodziłoby jakieś 0.60 centów i wtedy zrozumiałam ze za 1 razem dałam sie wykręcić..., podobnie było z paliwem, raz mnie chcieli oszukać ale tankowałam w gevgeliji, mąż pojechal na granice rozmienic na ich walute (niedalko jest tez kantor ale w weekend byl nieczynny) i wrocilismy zatankowac, facet nam leje do pełna, mysląc ze zarobi a tymczasem ja mu wyciągam dinary i...szczęka myu opadła.... przeklął mnie po swojemu ze polacy coś tam i sie skonczyło... dlatego napisacałam ze trzeba uwazac bo jak wyczuja to kombinują...


  PRZEJDŹ NA FORUM