Peloponez leniwie, Ateny intensywnie… |
niedziela, 19.05.2019 Wylot mamy z Pyrzowic i to dopiero wieczorem (20:40), więc na spokojnie można się spakować. Jedziemy z odpowiednim zapasem czasu. Oczywiście w bagażniku musi być porządek: Auto ponownie zostawiamy na sprawdzonym parkingu Darex. Na lotnisku oczywiście trafiam na bardziej szczegółową kontrolę, a potem już nuda, nuda i nuda….. Ale w końcu zajmujemy swoje miejsca i odrywamy się od ziemi…. Lot jak lot, szybko robi się ciemno, więc wiele nie widać. Lądujemy kilka minut po północy. Wiedziałam, że wylądujemy przy bocznym terminalu (tzw. satelita) i czeka nas dłuższe dotarcie do wyjścia. Dodatkowo sprawdzając dane o przylotach, ten rejs zwykle ma 15-30 min. spóźnienie, więc po odbiór samochodu umawiałam się na godz. 1. A tu niespodzianka, bo wylądowaliśmy z minimalnym opóźnieniem…. Przejście między terminalem dla low costów do głównego terminala i wyjścia odbywa się długim, bardzo długim korytarzem który jest pod ziemią, pod płytą lotniska…. Na szczęście są ruchome chodniki, więc można się wygodnie przemieszczać, co nie oznacza, że szybko :? … Ale akurat w tym miejscu jest to nawet wskazane, bo ściany w tunelu są ozdobione różnego rodzaju grafikami (nie fotki, ale właśnie ciekawe zaskakujące niekiedy grafiki), które pokazują Ateny i region jako miejsce różnorodnych możliwości…. Jest krótka historia, są grafiki najważniejszych zabytków, grafiki, co robić w wolnym czasie, gdzie się udać…. Rewelacyjna koncepcja i promocja!!! Z przyjemności pooglądałabym to drugi raz…. Niestety fotek nie zrobiłam…. A w necie też nie znalazłam…. |