Moje wielkie greckie wakacje! - cz.IV Naxos+Santorini |
MOJE WIELKIE GRECKIE WAKACJE! cz. IV chyba wskazany jest podtytuł ,,Moja wielka grecka porażka" No to jedziemy ... a właściwie lecimy Lecimy Egonem, Aegean znaczy Niestety nie pamiętam ile zapłaciłam za bilety ... bo pierwsze bilety kupowałam jeszcze w 2019 roku 8O Jakoś w maju 2020 roku odwołali nam lot, z powodu covida ofkors Ale dali credit voucher, dorzucili nawet 10% ... No ale wakacje 2020 poszły się rąbać ... Apartmany przebukowałam na rok 2021... Egonowe vouchery wykorzystałam jakoś w listopadzie roku 2020 ... Zostało nawet trochę środków ... więc wykorzystałam je na lot Santorini-Ateny (jakieś kilka euro musieliśmy tylko dopłacić) Z Radomia wyjeżdżamy 18 lipca o 7 rano ... nie pada, więc można jechać Jeepem ... komfortowo Nic nie zapowiada porażki ... Wylot z Warszawy o godzinie 10.55 Pierwsza bramka i pierwsza porażka ... Wszyscy przeszli, tylko mnie bramka nie chciała się otworzyć ... Jedni krzyczą: Przyłóż poziomo ... (boarding pass) Inni krzyczą: Przyłóż pionowo ... Ni chu...steczki ... nie lecę ... Widząc całe zamieszanie podchodzi jakaś kobitka z obsługi i każe położyć kartę pokładową na czytniku. Kod się wczytuje, bramka się otwiera, jednak lecę ... Chyba rączki mnie się za bardzo trzęsły i kod nie chciał się zeskanować , bo jak położyłam było ok Nie wiem czy to z powodu covida, czy już tak będzie zawsze, na pokład samolotu wchodzi się "grupowo" Tzn, najpierw wchodzą osoby z grupy 3 - czyli ja Zobaczyłam, że mam na karcie pokładowej jakąś grupę, dopiero jak zaczęli o tych grupach mówić przez głośniki 8O Wydedukowałam, że w grupie 3 są osoby, które mają miejsce przy oknie ... Wychodziło się też w okreśkonej kolejności ... Najpierw pasażeowie z rzędów 1-10, potem 11-20, potem 21-30 Może to i dobrze, bo ludziom zawsze się spieszy i jeszcze samolot się nie zatrzyma, to już wstają i wyjmują bagaże Napiszę jeszcze, że w Egonie nie można już wybrać sobie jedzonka Każdy dostaje standartowy zestaw, tzn jest wybór - normal albo vege W zestawie normal był deserek ryżowy + batonik, w vege - kanapka z warzywami + ciasteczko. No dawny obiad to to nie jest , ale dobre i to Kawą i innymi napojami częstują po staremu No ale skoro siedzę przy oknie to będą zdjęcia (co prawda telefonowe, ale zawsze coś) ... Początkowo są chmury ... W Grecji pogoda już piękna ... Ateny ... Port w Pireusie ... Nie ma zbyt silnego wiatru więc lądowanie jest spokojne Czekamy na swoją kolej do wyjścia, czyli na końcu, bo mamy rząd 29 Autobus zawozi nas do terminalu ... i tu zaczyna się porażka, tym razem nie moja Ludzie z kliku samolotów są stłoczeni w małej hali i przemieszczają się "ślimakami" do dwóch stanowisk, na których sprawdzają certyfikaty covidowe i PLF Warunki idealne wręcz żeby się zarazić ... Spacerujemy tymi ślimakami dobre pół godziny a może i dłużej ... W końcu miły pan ogląda nasze papiery ... wypuszcza nas i życzy miłych wakacji Odbieramy big walizeczki ... na karuzeli zostały już tylko nasze Odwiedzamy jeszcze kibelki i już możemy iść na autobus do Pireusu. Kupujemy bilety - 5,60 euro ( potaniały, bo 2 lata temu płaciłam 6 euro, chyba ) Autobus X96 przyjeżdża po kilku minutach ... powinniśmy spokojnie zdążyć na prom o 17.30 Kierowca pruje jak szalony, ledwo można utrzymać walizeczki W porcie jesteśmy z godzinnym zapasem Idziemy do tikeciarni, kupujemy bilety - 37 euro, studenci 50% zniżki (ale życzą sobie zobaczyć międzynarodową legitymację studencką, więc się nie łapię ) Dostajemy do wypełnienia formularz lokalizacji pasażera ... po grecku Co ciekawe, znajomi którzy kupowali bilety w okienku obok, nie dostali tego Ale wrócili i wzieli ... po angielsku :wink: Przy wejściu na prom sprawdzanie tylko certyfikatów covidowych ... i biletów Jak już ktoś koniecznie chciał oddać te PLF, to kazali wrzucać do kosza ... na bank nikt tego nie czyta ... Ludziów na promie od ciorta ... 8O O miejscach na miękkich kanapach możemy tylko pomarzyć ... Siadamy więc przy stolikach ... przed nami 6 godzin rejsu ... nuuuuuda ... Ale jest czas coby zrobić kilka zdjęć ... Pierwszy przystanek na Syros ... Następny Paros ... covid w odwrocie ... W końcu dopływamy do Naxos Jest 23.45 W porcie czeka na nas Yannis z naszymi samochodami. Umowy podpisujemy w bagażniku naszej Pandy Samochody są dość leciwe i poobijane ... Yannis mówi, że on nie zwraca uwagi na nowe otarcia, byle byśmy mu tylko tych gablot nie skreszowali Ok , w sumie jest dosyć tanio, nijakiej blokady na karcie, ale takiego złoma to jeszcze nigdy nie dostaliśmy ... czyli kolejna porażka Ruszamy w kierunku naszego rancza w Mikri Vigla ... ciemna noc, novi prowadzi przez góry, mąż złorzeczy, że ten złom zaraz się rozleci ... nie wygląda to dobrze ... Ale mam nadzieję, że jutro wstanie słońce i wszystko będzie wyglądać lepiej ... cdn |