| Moje wielkie greckie wakacje! - cz.IV Naxos+Santorini |
| MOJE WIELKIE GRECKIE WAKACJE! cz. IV chyba wskazany jest podtytuł ,,Moja wielka grecka porażka" Kolejny dzień ... Najpierw oczywiście plażowanie ... plaża ta sama co ostatnio (hotelowa Po południu jedziemy do Chory Zwiedzanie zaczynamy od Portary, bo dojeżdżając zauważamy, że nie ma tam prawie nikogo Portara to symbol i wizytówka Naxos To pierwsza rzecz jaka rzuca się w oczy po zejściu z promu Te marmurowe drzwi, to wszystko co zostało po antycznej świątyni Apollina ... której i tak nigdy nie dokończono Portara stoi na wyspie Palatia, która jest połączona wałem z Chorą. Na zachódy słońca zbierają się tu tłumy (porównywalne z tymi w Oia Dlatego my udajemy się do Portary kiedy słońce jest jeszcze wysoko Blue Star odpływa ... Tego Felka w niebieskiej koszulce nie znam, a właził mi na prawie każde zdjęcie Tego dnia, zgodnie z zapowiedziami mojego ajfona W głowach niektórych już zaczynają rodzić się pomysły na kolejne plażowanie ... To tyle mojej Portary ... w sumie nic szczególnego A teraz już zagłębimy się w uliczki Chory ... zaczniemy od XIII-to wiecznego weneckiego Kastro ... Mąż wypatrzył wpływający do portu statek towarowy ... Jak można się domyśleć koniecznie musiał zobaczyć co przywiózł ... Tak więc mąż udał się na obserwację rozładunku Anastazji Z zakupów zdjęć brak ... za to Anastasia ma więcej zdjęć niż ja Jakby ktoś był ciekawy, to Anastasia przywiozła ... kukurydzę Moje odczucia po zwiedzaniu naxoskiej Chory ... no niby ładnie, ale czegoś mi brakowało ... Parikia na Paros chyba bardziej mnie się podobała No ale do Chory zajrzymy jeszcze raz (w niedzielę) i moje odczucia troszkę się poprawią ... cdn |