Moje wielkie greckie wakacje! - cz.IV Naxos+Santorini |
MOJE WIELKIE GRECKIE WAKACJE! cz. IV chyba wskazany jest podtytuł ,,Moja wielka grecka porażka" Kolejny dzień ... Jedziemy na plażę ... Znowu chcą do pani ratownik Niech będzie ... Ale tym razem lipa ... prawie nie ma fal ... wisi biała flaga, więc pani ratownik jest nieaktywna A że nie ma fal to nuuuda ... Zuzia więc idzie ze mną do ruin jakiegoś hotelu, a może to knajpa była No w każdym razie fajnie to wygląda z plaży więc trzeba się bliżej przyjrzeć Rzut oka w stronę plaży ... jak widać jest tu bardzo długo płytko ... Tam na końcu po prawej stronie jest ta część, na której byliśmy pierwszym razem ... Widoki całkiem miłe Zuzi szybko się nudzi i wraca na plaże, bo fale jakby przybrały na sile Ja zostaję ... i robię piedyliony zdjęć Uwielbiam obserwować promy ... zaraz się o tym przekonacie No ale już trochę mi słoneczko przygrzało ... wracam ... I jeszcze moja tegoroczna lektura ... trochę kiepska, no ale w aktualnym wakacyjnym temacie musi być A jak już o książkach z Grecją w tle ... przed wyjazdem czytałam książkę "Wyspa". Jest ona o greckiej wysepce Spinalonga, która kiedyś była kolonią trędowatych. Bardzo mi się podobała, polecam Bo te Moje wielkie greckie wakacje to ... no mała porażka W sumie to najgorsza moja wakacyjna książka z Grecją w tle ... Wracając wstępujemy jeszcze po pity Bo chyba jeszcze o tym nie pisałam , ale koło naszego apartmana, tzn nie tak dosłownie koło , ale koło koło (około 5 minut spacerkiem) jest fajna knajpa. I kilka razy wracając z plaży zajeżdżaliśmy tam po pity na wynos, bo ja nie lubię taka zasolona chodzić do knajpy No niby brudna nie jestem, no ale jakby brudna No więc braliśmy pity + tzatziki, bo ja w Grecji tzatziki muszę kupić zawsze i za niecałe 10 euro mieliśmy pyszne jedzonko. W apartmanie szybki prysznic i już będąc czystym i pachnącym można się posilić Odpoczniemy troszkę i pojedziemy na wycieczkę ... |