Lefkada 2021 przez Macedonię Płn, Bułgarię i Rumunię.
Chmury cały czas wiszą nad nami ale na szczęście nie pada. Jedziemy dalej, początkowo droga nie jest zbyt spektakularna, ale po jakimś czasie dojeżdżamy do miejsca skąd pięknie widać ruiny zamku Drakuli. Szacun dla Wioli, że się tam wdrapała. My nie mieliśmy zdecydowanie na to czasu, ale nawet gdybyśmy mieli to nie jestem pewien, czy nam by się chciało.



Mijamy pierwsze zawijasy, pojawiają się ładniejsze widoki aż w końcu dojeżdżamy do zapory. Nie ma za bardzo miejsca do zaparkowania, a my nie mamy już czasu. Jest już dobrze po 15, jesteśmy przed obiadem a prawie cała trasa transfogarska przed nami + jeszcze spory odcinek do Brasova.





Droga znowu staje się monotonna aż w pewnym momencie robi się korek.
Zastanawiamy się przez chwilę za czym ta kolejka stoi ?



Nie wiem czy tego Pana można ocenić jako odważnego i dzielnego czy raczej głupiego.

My obserwujemy to jednak ze sporej odległości a i tak nie do końca bezpiecznie się czujemy



Miś jak widać znudził się już pozowaniem i udał się w swoją stronę.



Dzieci przekonują się, że jednak mamy warto słuchać.


Mijają kolejne kilometry, droga staja się coraz ciekawsza a widoki bardziej spektakularne, pojawia się nawet wodospad. Wrażenie musi robić ogromne w czasie dużych opadów.



W końcu dojeżdżamy do tunelu, wyjeżdżamy z niego i wjeżdżamy w jedną wielką mgłe. Widzimy jedynie całą masę straganów przy drodze i nic więcej. Z tego powodu nawet nie zatrzymujemy się na szczycie.
Jeszcze kilka ładnych widoków po północnej stronie drogi.







Trasa jest oczywiście wspaniała a widoki cudowne. Jednak dla nas nie było efektu wow. Pewnie to dlatego że sporo po Alpach i innych górach jeździliśmy i nie było to coś co widzi się pierwszy raz. Tym czymś co nam zrobiło dzień i właściwie cały pobyt w Rumunii to jednak był ten miś. To oczywiście nie był pierwszy, którego widzieliśmy w życiu, ale zobaczyć takie zwierze w naturze to jednak zupełnie coś innego.

Piszemy do naszego gospodarza, że będziemy około 20. Pozostaje nam jeszcze tylko dojechać do Brasova. Droga „1” jest bardzo nużąca i męcząca, nie mamy już siły na jakiś porządny obiad więc ku uciesze dzieci wbijamy do nawigacji Mc Donalds, który znajduje się parę kilometrów przed metą dzisiejszego odcinka i tam też jemy. Muszę przyznać, że chyba w tym dniu byłem najbardziej zmęczony za kierownicą.


  PRZEJDŹ NA FORUM