Po co i dlaczego jeździmy do Grecji?
„Po co ?? I dlaczego, do Grecji ???
.......

Dzisiaj jedziemy do Grecji, abyyy ??? … Zaszyć się w jakiejś Robinsonadzie zdziwionylollol
.....

Wszyscy doskonale wiemy, jakie warunki powinna spełniać Robinsonada…

Jak sama nazwa wskazuje, jest to jakiś dom, lub mała grupa domów, nad brzegiem morza i na jakimś odludziu …Może to być wyspa, ale niekoniecznie …
.....

Dostęp do takiej Robinsonady musi być utrudniony, aby nie prysł nastrój bycia Robinsonem… ….

My tu Panie, robimy za Robinsonów, a tu ???…. Zwala się wycieczka na plażę!!!....Albo zza węgła, wyskakuje sprzedawca popcornu !!! …. Albo stai obok jakaś tawerna!!! …Albo ktoś ciągle spaceruje kolo naszych włości…..Takie warunki, to oczywiście, żadna Robinsonada

..Czyli … Odludzie… Samotny dom.. Plaża i kawałek morza tylko dla siebie. Jakaś łódka lub rib pod ręką… Siedzimy i delektujemy się samotnością…. Pływamy ..Nurkujemy…Łowimy ryby kuszą, albo na wędkę …Wyciągamy małże z dna tego oceanu i przyrządzamy je na ognisku., A ładniejsze skorupy będą stać w regale i przypominać nasze letnie szaleństwa..wesoływesoływesoły.....Łazimy na golasa, robiąc sobie ciuchy plażowe z jakiś traw… .....Z nudów, wrzucamy do morza listy w butelce …(Help !!! Zabierzcie nas stąd ).wesoływesoły).…
I wypatrujemy na plaży stopy ludożercy …czyli dostawcy trunków i jedzenia, który zjawia się łodzią, raz na trzy dni (tak, jak jest w pakiecie tej usługi)……

Czyli jesteśmy Robinsonami z wyboru …. I cierpimy w tej samotności, za swoje, ciężko zarobione pieniądze (i to niekiedy, nie małe)....zdziwionyzdziwionyzdziwiony
……

Chorwacja oferuje szeroką ofertę tej formy wypoczynku. Z tym, że jest jedno „ale”… Istnieje bariera dla przeciętnego „zjadacza chleba” … Po prostu Robinsonady są tam dość ekskluzywną formą wypoczynku i z reguły są bardzo drogie..

Z wierzchu, stary kamienny dom …W środku, często full wypas…. Luksus..….. Ale prąd często tylko z baterii słonecznej, albo generatora…Woda nazbierana z deszczówki w baniakach ogrzanych słońcem.. ..Kibel, nie wiadomo, gdzie to idzie ??..Optymistycznie zakładamy, że jest to zamknięte szambo…W każdym bądź razie, Robinsonada, w takiej Chorwacji, to raczej exklusiw dla bardziej zamożnego klienta ..
I oczywiście, miejsce wypoczynku dla konesera…
…..

A co tam słychać w Grecji w temacie Robinsonad ???

Nie korzystaliśmy ze stricte Robinsonad…Ale, z tego co widziałem, to Robinsonadę, albo namiastkę Robinsonady można w Grecji wypatrzeć za normalne pieniądze… Czyli, już za jakieś ok 50 eurasów/doba, możemy być Robinsonami…A nawet za 30 eurasów, można sobie zamieszkać w czymś, co chociaż w części spełnia warunki Robinsonady…...Kwestia chęci…
....

Najłatwiej z takimi miejscami jest na Wyspach Egejskich… Często, jakaś mała i zapomniana wysepka, gdzieś na Cykladach, czy gdzieś na Dodekanezie jest sama w sobie Robinsonadą.

Tu posłużę się relacją formowej Koleżanki, (Pozdrawiam), z eksploracji greckiej prowincji wyspiarskiej

nie linkujemy innych forów

Spójrzmy w tą relację z podróży… Czy te klimaty, chwilami nie spełniają warunków Robinsonady ??....
Wg mnie jak najbardziej..

Na marginesie, warto przeskoczyć do innych relacji podróżniczych, ww.Towarzystwa,
a zobaczymy kolejne, greckie ‘robinsonowe’ klimaty …Super parka, która ma super pomysły na poznawanie Grecji.. Raczej po mojemu
Na marginesie, zwracam także uwagę, na trochę inny od schematów, pomysł na zwiedzanie przez nich Aten.
…..

Czyli ustaliliśmy, że z odbyciem wakacji w Grecji, jak pseudo Robinsonowie, nie powinniśmy mieć większych trudności. Dla chcącego, nic trudnego…..A nasz portfel też to raczej udźwignie
……..

Niżej, przykłady jakieś greckich namiastek Robinsonad.

Wygląda to na Robinsonadę. Ale nie do końca, bo ma podjazd samochodem…...Zjechać w tą dziurę, to pikuś …Ale wyjechać ???? ….zdziwiony....Czujecie swąd palonego sprzęgła !!!! ??? zdziwionyzdziwionyzdziwiony


……..

Domek, plaża, słońce, morze, łódka …....I tyle…...Lub, aż tyle !!!

…..Tylko dla zakochanych !!! ..Albo dla tych, którzy lubią być sami ze sobą///
Po prostu, fan Robinsonady, musi lubić samego siebie….wesoływesoływesoły ..Co w dzisiejszych czasach, nie jest takie oczywiste…


……

A tutaj ??...Ni to Robinsonada ??... Ni to, nie Robinsonada ??

W każdym bądź razie pustka plażowa, raczej zapewniona


…..

W Grecji są setki, jak nie tysiące, małych miejscowości tzw ‘dziur”, które jednak nie spełniają walorów Robinsonady..

Na przykład, takie, wspomniane gdzieś tu, Mili (Myloy)..

Potwierdzam, za Kolegą Ogorkiem, bardzo fajna, mała osada, która w swojej mikro pigółce ma wszystko … Plaża… Trochę miejsc pod wynajem… Parę tawern. …Mały port. …Małe, a.la centrum z parkiem …Rząd palemek.. ..I te rzeczy… I dlatego, raczej nie można tego nazwać Robinsonadą …

Potwierdzam także, za kolegą Ogorkiem, że w bliższej i dalszej okolicy są super atrakcje starożytne, średniowieczne, krajobrazowe i inne.. Łącznie z Lidlem w Argos lollol

Wydaje mi się, że jest tam także i promenada ?? Ale czy to jest promenada ?? .Uważam, że wokół portu i tego mini centrum jest jakieś kwadrat do ”promenadowania”..…Owszem, nie jest to Baden Baden, czyli Sopot Sopot…Ale od biedy, po plaży, wieczorem, można wbić się w jakąś lepszą kreację i sobie „popromenadować” z lodem w ręku i zademonstrować efekty plażowania …A najlepiej, skoczyć na promenadę do Nafplio. Albo do Tolo, gdzie jest większy rozmach promenadowy.

Tu możemy wyciągnąć rower, Bo do Nafplio jest jakieś 12 km, po płaskim i jest ładna droga z poboczem…..12 km, to w sam raz na żar greckiego nieba… Miejmy na uwadze jeszcze powrót…

Po drodze zajrzymy do Nea Kios… ..Typowa grecka patelnia, z portem rybackim…
Daje jak ze starej beczki po śledziach.wesoływesoływesoły... Ale jak znam życie, to znajdą się też fani i takich klimatów.. I rybnych zakupów prosto z kutra.
……
Ten opis przerabiam teoretycznie.. Bo w praktyce nie doświadczyliśmy, ani roweru do Nafplio, ani rybki kutra w Nea Kios

Byliśmy tam jedynie przejazdem, gnając na spotkanie z najładniejszym miastem w Grecji (jak wielu mówi)

Droga z Myloy do Nafplio



Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to na tym odcinku, woda w końcówce Zatoki Argolidzkiej, była jakaś zmącona i szumiasta.. Nie widać tego na fotce, ale miałem wrażenie, że jedziemy wzdłuż Zalewu Zegrzyńskiego (gdyby nie te palmy)…..
Pewnie, to jakieś zjawisko sezonowe, związane z wiatrami z południa, bo dawało nieźle na tej patelni… Idealne warunki dla surferów i kajtowców, których z resztą było tam zero..
………
P.S. A, co do przywożenia skorup małż z letnich wojaży ??...To pozor, jak mówią Czesi, czyli Uwaga…Wiele gatunków jest aktualnie chronionych.

Na przykład, taka, bardzo popularna w Chorwacji, a widywana także w Grecji Przyszynka Szlachetna. Kiedyś wyciągało się je nawet z ośmiu metrów … Oliwa, por, trochę jakiś przypraw …Pychota ….
Teraz formalnie stop …. Pod ochroną




......
I to tyle tego opisowego chaosu zdziwionylollol ....I o Robinsonadach...i o miejscach...i o promenadach...I o małżach pod ochroną ...I o cenach...o rowerowych wycieczkach....destynacjach Lidla wesoływesoły....i zakupach z kutra oraz ...krótkich przepisach kulinarnych na przyrządzanie owoców morza,),),)
...
na razie pozdrawiam


  PRZEJDŹ NA FORUM