Granica węgiersko-serbska |
quickstarter pisze: Moim zdaniem, te węgierskie "pseudoautostrady" - jak to ująłeś - w drodze do Ellady, mają standard wyższy niż autostrady słowackie, macedońskie, serbskie i większość greckich. To tak z perspektywy kogoś kto do GR jeździ prawie od ćwierć wieku. Macedońskich i greckich nie znam, ale te słowackie, którymi jeździłem (Preszów - Liptowski Mikulasz, Preszów - Koszyce) miały IMO lepszą nawierzchnię od węgierskich. niuniek pisze: Co do autostrad, to wydaje się, że mają dobre. To, że tłoczna jest np. MO to już inna kwestia. Przejedź się M6, będziesz musiał uważać, by nie zasnąć. Nie chodzi o tłoczność, ale raczej jakość nawierzchni, szczególnie między Miszkolcem i Budapesztem. Podskakiwanie auta na łączeniach płyt. Kiedyś w starszym aucie resetował mi się tempomat od tych podskoków :-). Brak zabezpieczeń przed zwierzętami też nie świadczy dobrze o tych autostradach. Nocą nie chciałbym tamtędy jechać i przyjąć na maskę sarnę lub zająca przy prędkości ok. 130 km/h. M6 jechałem. Fakt, pusto nawet w weekend sierpniowy. |