Moje greckie ja
Cały dzień lało,wieczorem przestało,zimno,śmialiśmy się,że pogoda z Zakopanego do nas dotarła,Nikos-gospodarz mówił:Siberia i w kurtce chodził,kolega pojechał po Vangelisa,który siedział w swoim pokoju jak więzień:bez parasola i samochodu,przyjechał, chwilę pogadał i zaczyna ziewać jak smok wawelski-jedna z pań udostępniła mu swoje łóżko[bez siebie]przespał kilka godzin,znów porozmawialiśmy-oczywiście zrobił nam wykład na wiadomy temat,lecz trzeba przyznać,że jest bardzo tolerancyjny dla poglądów innych:choć sam wierzy w wolność,równość,braterstwo i nic innego, z religii się śmieje,dzieciom i wnukom nie bronił praktyk religijnych,uważa,że wszędzie są dobrzy ludzie-nawet w Turcji gdzie odwiedzał miejsca związane z jego dziadkami,rodzicami-on sam już w Grecji się urodził-za całe zło tego świata obwinia prawicowych polityków i wiadome państwa.Był czas na karty i mocne trunki,nawet do tawerny nie wychodziliśmy,bo nasza gospodyni zrobiła dla wszystkich pasticjo[już drugi raz,a jeszcze w zeszłym tygodniu nadziewane papryki i pomidory,dzisiaj dostaliśmy od gospodarza wino,co drugi dzień owoce,warzywa,jesteśmy zapraszani na kawę po grecku i ciasta,cały czas Nikos się tłumaczy,że o 2 euro musiał podnieść za nocleg ,bo prąd podrożał]tak wygląda grecka gościnność,jutro słońce ma być,więc tradycyjnie o o godz. 12 śniadanie,o 13 kawa,od 14 plaża w cieniu klifu aniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM