Moje greckie ja
Vangelis też już w Polsce-Człowiek będący uosobieniem dwóch światów:greckiego i polskiego i idealnie je łączący,to tak jakbyśmy połączyli najlepsze cechy obu narodów w jednym człowieku-On taki jest,bezinteresowna pomoc innym jest dla Niego naturalna,skorzystało z niej wielu Polaków:wypoczywających,pracujących i handlujących[za komuny w Grecji-organizował im noclegi,zapewniał jedzenie itd.,jak kiedyś Polska jemu][był jeszcze Vajosz-niestety już nie żyje],.Teraz cieszy się greckimi temperaturami w Krakowie[o przepraszam-w Nowej Hucie ,) ]Dobrze wspomina tegoroczny pobyt,przyjechał do córki mieszkającej w Grecji,ale co on by robił w Olimpic Beach gdzie córka ma hotel?Jego ciągnęło do Kokkino Nero gdzie wszystkich zna,więc jak tylko dojechaliśmy,telefon do Vangelisa i jedziemy po Niego,wracając do Polski zabraliśmy Go:wyobraźcie sobie podróż-auto wyładowane maksymalnie,a Vangelis:walizka,plecak i jeszcze wszystko czym go w Kokkino obdarowali,na kolanach miałem jego walizkę,zona jego plecak,noga mi drętwiała bo pod spodem jego owoce i tak lokalnymi drogami przez 100 km,i bardzo cieszyliśmy się,że mógł być z ludźmi,których zna od lat:Grekami i Polakami.Dzisiaj rozmawiając z Nim,rozmawiałem też z jego Żoną-Panią Róża,mówiła,że ten jego wyjazd był ryzykowny,że człowiek po 90-cte nie powinien włóczyć się po świecie-mimo całego szacunku dla jego małżonki pozwoliłem się nie zgodzić,bo On w Kokkino jakby Red Bulla wypił albo Viagrę zażył,i chyba Ją przekonałem,bo pytała się gdzie te jego tany w tawernie oglądać może


  PRZEJDŹ NA FORUM