Kokino Nero
czyli dlaczego warto lub nie warto się tam wybrać
ps.Jednego roku w pokoju obok mieszkała Renata,malowała na balkonie,przepiękne pejzaże,była tam od maja do połowy lipca z 3-letnią córką,po przyjeździe jadłem na śniadanie wędliny z Polski pakowane próżniowo z choriatiki[myślę,że nie zostanę posądzony o kryptoreklamę jak napiszę marki Szubryt]i to dziecko wprost pożerało wzrokiem to co na talerzach było,dałem im połowę wędlin,które przywiozłem,w życiu nie widziałem dziecka tak zajadającego się boczkiem,kięłbasą,kabanosem[do czasu naszego Oskarka-Vangelisa,który też jest mięsożerny],gdy wyjeżdżały ta mała podarowała mi muszelkę pomalowaną przez siebie,mówiąc:to dla Ciebie,mam ją do dzisiaj


  PRZEJDŹ NA FORUM