Pierwszy raz do Grecji(autem) |
do auta zabieram kurtki - nigdy nie użyte, płyny,smary - just in case, chemia do auta - nie użyta bo ręczna myjnia to 6 eur, itp Raz do Paleochory (kreta) raz na Peo (lipiec) polecieliśmy tylko z poręcznym i chyba 1 kabinówka No ale dzieci większe - książka zamiast zabawek. Ja twierdzę, że się da zwłaszcza jak ap ma pralkę i taras Wieczorem pranie, w nocy ciepło i wiatr i suche - nie twierdzę, że lepsze/gorsze ale się da. Auto - można napakować łącznie z SUP, kajak, ... Samolot - minimalizm raczej Do tego stopnia nikt z rodziny nie chce autem, że albo pojadę z kolegą/znajomymi a reszta doleci. Ja lubię prowadzić ale 24 godziny jazdy na Peo + postoje + postoje na granicach - nie bawią/męczą pasażerów mimo wygodnego auta. Jedyny wabik to nie cały zwiedzony Gyor i smaczne jedzenie w Gyor (na starówce). Ale to już za mało dla moich pasażerów. Wolę aby założyciel wątku miał szersze spektrum. Jak wjeżdżam do Grecji to czuję się "jak w domu". Ostatnia rzecz, która mnie zszokowała to nowoczesne auta (może tylko disle) wcale nie przepadają za 1000 km w jeden dzień (jednym ciągiem). Zdanie szefa serwisu ASO i już nie pamiętam uzasadnienia. Jak już to jakaś godzinna przerwa (min) w środku. |