Peloponez leniwie, Ateny intensywnie… |
piątek, 24.05.2019 – koniec lenistwa Wstajemy jak na nas dość wcześnie, bo o 8 rano. Szybko się pakujemy (posiadanie tylko kabinówek znacznie tej proces przyśpiesza), śniadanie na balkonie z plątającym się kotem i półtorej godziny później już parkujemy przy plaży Tolo. Myśleliśmy, aby podjechać na inną plażę, ale uznaliśmy, że w Tolo jest bardzo przyjemnie, a lepsze jest wrogiem dobre (zwłaszcza mając w głowie plażowanie koło Epidavrus) i nie będziemy kombinować… Słońce grzeje dziś bardzo mocno, morze też jest cieplejsze, a i na plaży więcej osób. Widać też, że sezon tuż tuż, bo i coraz większa ilość leżaków pojawia się w naszej części plaży, pewnie po weekendzie nasz dziki skraj plaży będzie już maluuutki… Ale nas już tu nie będzie…. Korzystamy i z plaży, i słońca, i morza…ostatnie momenty lenistwa… Około południa zbieramy się z plaży. Trochę krótko, ale jak chce się jeszcze coś zobaczyć to nie można wyjazdu przedłużać…. |