Trasa przez Rumunię i Bułgarię
Wracałem z Grecji przez Bułgarię i Rumunię. Może komuś przyda się opis mojej trasy.

Główną motywacją było przejechanie Trasy Transfogaraskiej i zobaczenie kilku miejsc w obu krajach.

Start z Nea Vrasna. Większość greckiego etapu trasy do przejścia Makaza - Nimfea to wygodna i stosunkowo pusta autostrada obok Kawali. Potem fragment przez góry, ale droga dobrej jakości. Przejście Makaza - Nimfea z marszu - ok. 10 min.

Po stronie bułgarskiej drogi zdecydowanie gorszej jakości. Wprawdzie nie ma jakichś ordynarnych dziur, ale są to drogi krajowe, często z połatanym asfaltem, koleinami, bez narysowanych linii oddzielających drogę od pobocza. Czyli coś, co u nas widuje się na głębokiej prowincji lub widywało się częściej ok. 20 lat temu. W dodatku dużo wsi, miasteczek, więc ciągle ograniczenia prędkości 50-70 km/h. Brak autostrad na tej trasie, jedynie jakiś krótki fragment drogi szybkiego ruchu. Ostatni odcinek przed Nowym Tyrnowem to droga przez góry, dość kręta. Sporo tirów na całej trasie.

Rekompensatą jest pobyt w Wielkim Tyrnowie. Piękne miasto na poziomie europejskim, położone na kilku wzgórzach. Jakby podróż w czasie. Jedzie się drogami z lat 90., a wjeżdża się do współczesnego miasta :-).

Drogi z W. Tyrnowa w stronę granicy na podobnym poziomie jak wcześniej, ale już na terenie nizinnym, bez zakrętów.

Oczekiwanie na granicy Ruse - Giurgiu ok. 25 min. Kolejka niezbyt długa, ale bardzo ślamazarnie przesuwająca się. Sporo cwaniaków wcinających się z boku w obie kolejki. Większość aut na rumuńskich i bułgarskich rejestracjach. Skrupulatne sprawdzanie dokumentów, bagażnika, zaglądanie do auta. Nas potraktowano jak powietrze. Nikt nie zaglądał do bagażnika, a celnik nawet nie otworzył naszych paszportów - zerknął jedynie na okładki, nawet nie spojrzał kto siedzi w aucie. Opłata za przejazd przez Most Przyjaźni - 2 euro. Podobno wysokość opłaty jest dość płynna i nie wiem od czego zależy. Spodziewaliśmy się 6 euro, zgodnie z informacjami znalezionymi w internecie.

Pierwszy odcinek drogi po stronie rumuńskiej do Curtea de Arges w stylu bułgarskim, czyli kiepska. Dopiero po mniej więcej 2 godzinach wjeżdża się na autostradę E81. Przed Curtea de Arges nieco robót drogowych i objazdów.

Trasy Transfogaraskiej nie będę opisywał, gdyż to inna para kaloszy i wielu ją już "zaliczyło".

Droga krajowa z Cârț,iș,oary do Sybina dobrej jakości. Sybin (Sibiu) to ładne miasto, gdzie domy mają oczy, ale nie zrobiło takiego wrażenia jak Wielkie Tyrnowo. Poza tym starówka jest podobna do tej w Lublinie, w którym mieszkam :-).

Kolejnym celem był Zamek Korwina w Hunedoarze. Ok. godziny dobrej jakości autostradą, na ostatnim etapie przejazd przez wsie i miasteczka. Zamek warto zobaczyć jeśli jest po drodze (jak w naszym przypadku).

Trasa z Hunedoary do Oradei (ostatni nocleg tranzytowy) "krajoznawcza" przez wsie i miasteczka. Droga dobrej jakości, ale męcząca, często kręta, dużo ograniczeń prędkości, miejscami spory ruch, jakiś idiota w tirze trąbiący na zbyt wolno, czyli przepisowo jadących (w tym nas).

Oradea zrobiła lepsze wrażenie niż kameralny Sybin. Piękne miasto, zabytkowe centrum w klimacie monarchii austro-węgierskiej. Taki mały Budapeszt. W dodatku w centrum Oradei nie ma tłoku, jak w Sybinie.

Oradea leży zaledwie kilkanaście km od granicy. Chwilę po wjechaniu na autostradę dociera się do przejścia Bors 2. Podobnie jak na innych granicach w obrębie Unii Europejskiej, wspólna kontrola rumuńsko-węgierska. Celnik rumuński jedynie zerknął na paszporty, węgierska celniczka zajrzała do bagażnika, zerknęła na rejestrację i coś sprawdziła w komputerze (czy mamy wykupioną winietę?). Kolejka niewielka. Oczekiwanie ok. 20 minut.

Autostrada od Bors 2 do Miszkolca znacznie mniej zatłoczona niż ta na odcinku Budapeszt - Miszkolc. W tym sezonie plusem jest praktycznie brak robót drogowych i ruchu jednopasmowego.

Podsumowując, jak już wielokrotnie na forum podkreślano, trasę przez Bułgarię i Rumunię można wybrać jeśli chce się coś zwiedzić po drodze i zaliczyć co najmniej jedną ze słynnych tras górskich. Trzeba na to przeznaczyć minimum 3 noclegi tranzytowe, aby dojechać do kolejnego przystanku ok. godziny 14-16 i mieć czas na zwiedzanie późnym popołudniem i wieczorem. Przejazd tylko w celu dotarcia do Grecji jest IMO bez sensu, ze względu na średnią jakość dróg i zbyt małą ilość autostrad.


  PRZEJDŹ NA FORUM