jakie pamiątki najczęściej przywozicie z Hellady? :-) |
co do oliwek to nie jesteś ewenementem - ja też ich nie znoszę. A fuj! No więc tak. Ja "zwożę": - ouzo - zawsze jak wracam do PL. Dla taty, bo je lubi - feta - także obowiązkowo - co roku - kalendarz z widokami greckimi - figurki (ale tylko te białe, kolorowe mi się nie podobają) - zdjęcia ok. 80cm x 50cm, do kupienia w kioskach/sklepach z różnymi artykułami pamiątkowymi - obrazy (2 wiszą u mnie na ścianie, 1 mamie na urodziny przywiozłam) piękne - takie małe płaskorzeźby na stojaczkach, z reguły z widoczkiem (tylko u mnie w pokoju stoją 3, połowa rodziny nimi obdzielona) - jw. tyle że magnesy na lodówkę, nawet z termometrem - sporo innych pamiątkowych "duperelków" - zawsze jakieś słodycze się znajdą (nugat, orzechy/sezam w miodzie i in.) - mnóstwo zdjęć wykonanych moim aparatem - jakieś alko, kiedyś Smirnoff North (wódka jagodowa, strasznie słodka ), której w PL nie ma, jakieś wino (zawsze jakieś dla mamy, ostatnio sobie przywiozłam 3 małe buteleczki mojego ulubionego białego Caramelo, mniam ) - od zeszłych wakacji zwożę muszelki, piękne, grube, "falowane", brązowe wpadające nawet w czerń, zbierane przeze mnie, no cudowne (zawsze wychodziłam z plaży po "polowaniu" po jakichś 3-ch godzinach z połową reklamówki muszli) - mnóstwo wspomnień - tęsknotę i licznik, kiedy znów tam wrócę. Uff nazbierało się tego trochę |