jakie pamiątki najczęściej przywozicie z Hellady? :-) |
Witam ponownie! Widzę, że ciekawy temacik się pojawił ![]() Pewnie, że każdy coś zwozi. Fakt, że z czasem coraz mniej uwagi zwraca się na różnego rodzaju pierdołki, ale jak się ma dzieci to jest to nieuniknione. W naszym przypadku zaraz na początku zaczynamy negocjacje - ustalamy, że ma to być jedna rzecz i w przystępnej cenie. Oczywiście nie jest do uniknięcia codzienne wystawanie przy stoiskach z "pierdołkami"- przecież muszą wszystko 5 razy obejrzeć zanim podejmą właściwą decyzję ![]() Przerabialiśmy już figurki alabastrowe, te obrazki na papirusie itp. Tradycyjnie to jakieś winko, oliwa, może ouzo, a może raki, czasem jakiś przyprawiany miodzik no i zawsze kalendarz z widoczkami, a o zdjęciach to nie wspomnę. No i niestety pakowanie, skakanie po torbach; żeby się tylko domknęła, potem tylko chwila strachu na lotnisku czy bagaż nie przekroczył wagi ,a na koniec pytanie: "czy musimy już wracać??" Niewątpliwie jak już ktoś wspomniał opalenizna to podstawa- szkoda, że nie jest tak trwała jak wspomnienia- no cóż może i to dobrze- jest po co znów jechać. A co do drzewka oliwkowego ![]() |