Do Grecji samochodem 2012-2014 temat rzeka |
ufff...22 godziny w drodze, 2 potężne burze i 10 godzin w deszczu. Powrót w Chalkidiki był okropny. Jechałem wczoraj w czasie burzy przez Serbię, a potem Węgry. Lało tak, że nie dało się chwilami prowadzić auta i trzeba było odczekać na parkingu. A Wyładowania były niesamowite. Nie było ich za wiele, ale piorun - jak zaczynał - to przeskakiwał z chmury na chmurę, czasem na ziemię, pioruny miały po kilkadziesiąt kilometrów. Po uderzeniu jednego nagle pojawiały się następne - z prawej, lewej, przed nami...było jasno jak w dzień - a potem cisza przez kilka minut... A co do Grecji - ceny towarów konsumpcyjnych bez zmian w stosunku do roku poprzedniego. To znaczy nadal drogo. Chleb z prywatnej piekarni - 1,8Euro, wędlina po 15-17 Euro. Dla jadących w stronę Grecji - Na odcinku autostrady w Macedoni, na zachodniej nitce (ten kawałek który się rozdziela) są remonty. Jedzie się fatalnie, szczególnie w nocy. W Serbii natmiast Belgrad można ominąć tą obwodnicą - GPS-y jej nie mają i trzeba jechać na znaki. Gdyby ktoś jechał na Chalkidiki (półwysep Oros - ten wschodni) - to można w ciemno, bez rezerwacji. Lokale czekają. Plaże są piaszczyste, ale do najciekawszych (odludnych) dojechać można rowerem albo SUVem. Ale najważniejsze jest to, że nie ma komercji. Zaglądnęliśmy na palec środkowy - na jednej plaży leci non stop muzyka z głośników - jakiś trance, zaraz obok innej zrobili trasę dla quadów i motocykli terenowych -huk niesamowity. ...idę odsypiać trasę... |